6 lat temu

Oczy dookoła głowy albo reprezentacje przestrzenne 360 stopni

Źródło: dziary.com

Nikt nie widzi tego, co się dzieje za jego plecami. Co do tego nie ma wątpliwości. Jednak jak się okazuje, nasz mózg tworzy reprezentacje otoczenia nie ograniczające się tylko do tego, co znajduje się w zasięgu naszego wzroku.

Człowiek nie ma oczu dookoła głowy. Prawda. Chociaż nie tak do końca. Otóż badania przeprowadzone w Japonii na Uniwersytecie w Tohoku, wskazują, że nasza przestrzenna reprezentacja otoczenia obejmuje także przestrzeń za nami. Tak więc patrz do przodu, a twój mózg i tak będzie używał do nawigacji w przestrzeni 3D pełnego obrazu otoczenia.

Reprezentacje przestrzenne, czyli świat wokół mnie

Wbrew pozorom nie jest to wcale nowa hipoteza, ale dopiero teraz została eksperymentalnie sprawdzona. Użyto do tego sześciu ekranów ustawionych wokół osoby badanej i obejmujących całość otoczenia wokół niej. W tym samym czasie na wszystkich monitorach wyświetlały się pojedyncze znaki (na każdym inny), z kolei badany był każdorazowo proszony o znalezienie konkretnego znaku, a czas jego poszukiwań był mierzony. Wyniki wskazują, że w momencie powtórzenia się otoczenia i tej samej konfiguracji odpowiedź padała szybciej, nawet bez wiedzy badanego o powtórzeniu. Zależność ta sprawdzała się nawet, jeśli obiekt poszukiwań był umieszczony z tyłu głowy, co ma wskazywać, że przetwarzanie wizualne nie jest ograniczone tylko do pola wizualnego. Widzimy więcej, niż nam się wydaje!

Co dokładnie mówią nam te wyniki? Po pierwsze wskazują na trwający od jakiegoś czasu w kognitywistyce spór między tzw. reprezentacjonizmem a antyreprezentacjonizmem. Spór, który bez wchodzenia w szczegóły można opisać jako dotyczący tego, czy i jaką rzeczywistą rolę w naszym poznaniu odgrywają właśnie rzeczone reprezentacje, czyli po prostu, w uproszczeniu, pewne mentalne odpowiedniki obiektów zewnętrznych. Samo pojęcie reprezentacji tak naprawdę stanowi jedno z kluczowych pojęć dla początków kognitywistyki, które jednak dzisiaj jest coraz częściej deprecjonowane przez zwolenników dynamicznego rozumienia procesów przetwarzania informacji. Jednak jak najlepiej widać na przykładzie, termin ten wciąż ma znaczenie i stanowi podstawę dla projektowania przynajmniej niektórych badań.

Co się dzieje za moimi plecami?

Badania, przede wszystkim wskazują, że tworzone w naszym mózgu reprezentacje przestrzenne mogą być użyte do odczytania naszego otoczenia za plecami bez konieczności odwracania się. Oczywiście jest to pewien zawodny model i nie oznacza on wcale, że widzimy cokolwiek, co nie jest w zasięgu wzroku. Na to niestety, póki co nie mamy co liczyć. Chociaż z drugiej strony rolę wszechobecnych oczu, tyle że może bardziej oczu Wielkiego Brata, przejmują wszędobylskie, małe i duże kamery. To jednak już zupełnie inny, chyba niezbyt wesoły temat.

Natomiast nasze całkowicie naturalne zdolności odgrywają po prostu rolę motoryczną, przydając się w wydajnym poruszaniu się po otoczeniu. Niezależnie od tego, że nasze pole widzenia ogranicza się tylko do tego, co widzimy przed naszym nosem i może trochę dalej, nasz mózg jest na tyle bystry i kreatywny, że konstruuje na tej podstawie świat dużo szerszy, bo obejmujący 360 stopni naszego otoczenia. Są to pierwsze badania, które wskazują na taką zdolność, a kolejne wskazujące na powiązanie naszej percepcji z motoryką.