Aero-X hoverbike – kolejny gadżet rodem z filmów SF może niedługo być dostępny w rzeczywistości
Po deskolotce inspirowanej „Powrotem do przyszłości” przyszedł czas by sięgnąć dalej – tym razem firma Aerofex postanowiła zmierzyć się z wyzwaniem opracowania urządzania na podobieństwo tych z „Gwiezdnych Wojen”.
Unoszące się nad ziemią „motocykle”, używane zarówno przez imperialnych szturmowców jak i zwykłych mieszkańców wielu planet, m. in. Rey główną bohaterkę najnowszej części sagi, zainspirowały twórców do stworzenia Aero-X hoverbike.
Firma zapowiada, że już w 2017 roku będzie w stanie wypuścić na rynek maszynę.
Kosztować ma bagatela 85 tysięcy dolarów. Będzie mogła udźwignąć do 140 kg, unieść się na maksymalną wysokość 3,7 metra i rozpędzić do 70 kilometrów na godzinę.
Aerofex zaprezentował pierwszy prototyp urządzenia w roku 2012. Wtedy przypominało ono dwa ogromne wentylatory kanałowe – podobne do tych, jakich używa się poduszkowcach, z ramą i kanapą podobną do tej w quadzie (jak działało to urządzenie możecie zobaczyć na filmiku poniżej).
Wersja komercyjna Aero-X, która od tego roku miała wejść w etap testów, będzie wyglądać o wiele bardziej kompaktowa, wyposażona w podwozie z włókna węglowego.
Będzie zasilana przez trzycylindrowy silnik spalinowy, który pozwoli wozić do dwóch osób (o ile łącznie z bagażem ważyć będą poniżej 140 kg).
Choć firma nigdzie o tym nie wspomina prawdopodobnie będzie to bardzo głośna maszyna. Zbiornik paliwa będzie musiał być uzupełniany po 85 minutach pracy. Aero-X ma być również zdolny do pionowego startu i lądowania (technologia vertical takeoff and landing – VTOL).
Największym wyzwaniem jakie stało przed twórcami, było zaprojektowanie maszyny, która będzie bezpieczna dla użytkownika.
Nie jest bowiem problemem połączenie ze sobą dwóch ogromnych wentylatorów i dopięcie do nich ramy rowerowej. Problemem jest zrobienie tego tak, by urządzenie było bezpieczne, łatwe do sterowania i dawało przyjemność z jazdy.
Trudnością jest również zaprojektowanie urządzenie „lewitującego”, które byłoby wielkości zaledwie motocykla. Dobrym przykładem jest helikopter – podczas lotu i sterowania na maszynę oddziałuje cały szereg różnych sił fizycznych, które muszą być kontrolowane i neutralizowane w tym samym czasie. To sprawia, że konieczne jest wprowadzenie skomplikowanych elementów konstrukcyjnych, które znacznie powiększają jego rozmiar.
Aby sterować latającym motocyklem tak jak tradycyjnym, uwzględniając tylko ruch w lewo lub prawo, potrzeba sprytnej technologii, która zapewniłaby maszynie stabilność. Firma twierdzi jednak, że rozwiązała ten problem, a ich maszyna będzie pierwszym bezpiecznym w użyciu latającym motocyklem.
Sądzicie, że poza światem fanów „Gwiezdnych Wojen” i gadżetów znajdzie zastosowanie?