Duży, męski problem
Powodów tego zjawiska może być co najmniej kilka, ale aktualne badania wskazują, że mężczyźni mają dziś zdecydowanie mniej spermy niż jeszcze niespełna pół wieku temu.
Niezależnie od kwestii związanych z pytaniami o liczbę urodzeń czy też dyskusji na temat sztucznego zapłodnienia, problem ten jest bardzo istotny i rozpatrywany przez naukowców na całym świecie. Jak można przeczytać w artykule opublikowanym w Scientific American, przez ostatnie czterdzieści lat ilość wytwarzanej spermy u mężczyzn z Europy, Ameryki Północnej i Australii spadła o ponad 50%. Na szczęście ten karkołomny proces spadkowy zaczął nieco zwalniać, ale zjawisko to mówi bardzo wiele o kondycji zdrowotnej dzisiejszych mężczyzn.
Przyczyny problemu
Wyniki badań prowadzonych na uniwersytecie w Jerozolimie wprawdzie nie łączyły analizy z konkretnymi przyczynami występowania tego procesu, ale specjaliści są zgodni, że można mówić tu o sprzężeniu wielu różnych czynników. Kontakt z chemią i pestycydami, palenie papierosów, stres, otyłość. To tylko niektóre z nich. Ogólnie rzecz biorąc nic odkrywczego, czyli zły styl życia, zła dieta i złe nawyki współczesnego człowieka żyjącego w wysoko rozwiniętym społeczeństwie.
Hagai Levine, jeden ze współautorów badania, wskazuje, że jest to budzik, „kanarek w klatce górnika”, dla naukowców i autorytetów w zakresie zdrowia, ażeby zająć się tą kwestią. Zwłaszcza że może ona w rzeczywistości sygnalizować dużo szerszy problem.
Problem trzech kontynentów
O jakich dokładnie badaniach i danych tu mowa? Chodzi o wynik wspólnej pracy naukowców ze Stanów Zjednoczonych, Brazylii, Danii, Hiszpanii i wspomnianego już Izraela, którzy zebrali wyniki 158 pomiarów z lat od 1973 roku do 2011. Chodzi tu dokładnie o pomiary koncentracji nasienia u mężczyzny w trakcie jego ejakulacji. Zestawienie to pozwoliło dokonać dokładnej analizy regresu, który dotknął w podobnym stopniu aż trzech kontynentów. Jednocześnie zjawisko to nie zostało zanotowane w przypadku Ameryki Południowej, Azji i Afryki, chociaż należy pamiętać, że naukowcy mieli do dyspozycji dużo mniej danych z tych obszarów.
Pytanie co dalej z powyższymi wynikami jest otwarte, ale specjaliści są zgodni przynajmniej co do jednego.
„Odkrycia te niosą duże konsekwencje nie tylko jeśli chodzi o płodność, ale ogólnie o męskie zdrowie i szerzej zdrowie publiczne”, podkreśla Daniel Brison z uniwersytetu w Manchesterze.