Kraków w czołówce najbardziej zanieczyszczonych miast świata
Odwiedzają Kraków nie sposób nie zauważyć siwej chmury tuż nad horyzontem.
Choć smog wydaje się mniejszy w cieplejsze dni również wtedy w mieście znacząco przekraczane są limity zanieczyszczeń powietrza oraz bezpieczne granice emisji wyznaczane przez WHO.
Kraków cieszy się obecnie niezachwianą pozycją jednej z najlepszych destynacji turystycznych w Europie, przyciągając 15,8 milionów odwiedzających w 2013 roku. Kiedy jednak świadomość szkodliwości tutejszego powietrza spowoduje, że miasto stanie się nieatrakcyjne, zagrażając zdrowiu jego gospodarki, jak również mieszkańców?
Jedną z głównych sił działających w mieście na rzecz walki ze smogiem jest grupa obywatelska Krakowski Alarm Smogowy. Grupa powołując się na ranking WHO z 2014 roku wskazuje, że miasto znajduje się w niechlubnej czołówce metropolii z najgorszym powietrzem.
PM 2,5
Jednym z najważniejszych czynników zanieczyszczenia jest współczynnik PM 2,5 czyli cząstek mniejszych niż 2,5 mikronów – tej wielkości są m. in. toksyczne związki organiczne i metale ciężkie. PM10 to natomiast rozmiar standardowych dymów fabrycznych. Obie wartości zaczęły być monitorowane w całej Europie jako główne przyczyny astmy, raka płuc, problemów układu krążenia, układu oddechowego, wad wrodzonych i przedwczesnej śmierci.
Badania w dziewięciu krajach europejskich z 2013 roku wykazały, że dla wzrost o każde 10 μg/m3 PM10 zwiększa się występowanie raka płuc o 22%, a dla każdego wzrostu o 10 μg/m3 pyłu PM2,5, który może przenikać głębiej do płuc, o 36%.
Cząsteczki nie są jednak jedynym problemem
Poziomy bardzo rakotwórczego benzo[a]pyrenu i dwutlenku azotu, które utrudniają pracę płuc, również są wysokie. Niebezpieczne stężenie dwutlenku azotu jest rejestrowane tylko w trzech polskich miastach: Warszawie, Wrocławiu i Krakowie.
Umieszczając dane w odpowiedniej perspektywie – ważne, aby pamiętać, że wiele miast, które prawdopodobnie mają gorszą jakość powietrza niż Kraków, oficjalnie nie rejestruje poziomu zanieczyszczeń.
Mieszkańcy Krakowa stają się coraz bardziej świadomi zagrożeń czających się w powietrzu.
Miasto obejmuje sieć monitoringu małopolskiego powietrza. Składa się z 11 stacji monitorujących, z których trzy są w Krakowie (al. Krasińskiego, ul. Bujaka, ul. Bulwarowa). Codziennie mierzy się poziom dziewięciu różnych rodzajów zanieczyszczeń, a ich wyniki są podane na stronie internetowej.
Dlaczego akurat Kraków?
Na niekorzystną sytuację miasta wpływają dwa główne czynniki – zanieczyszczenie i ukształtowanie geograficzne, które uniemożliwia rozprzestrzenianie się smogu.
Jak wskazuje na swojej stronie Krakowski Alarm Smogowy, dwoma głównymi źródłami najbardziej szkodliwych zanieczyszczeń są domowe piece na paliwa stałe (czyli węgiel i drewno).
„Piece na paliwa stałe odpowiadają za aż 68% zanieczyszczenia rakotwórczym benzo[a]pirenem.ruch. W przypadku zanieczyszczenia dwutlenkiem azotu bardzo dużą rolę odgrywa ruch samochodowy”.
Dalej w kolejności jest również lokalny przemysł i zanieczyszczenia przenoszone z sąsiednich regionów.
Geograficznie Kraków znajduje się w dolinie, która koncentruje zanieczyszczenia oraz powoduje małą liczbę wietrznych dni w roku, co oznacza, że zanieczyszczenia nie są łatwo rozpraszane.
Jak wskazują aktywiści tylko 10 procent krakowskich gospodarstw domowych wykorzystuje piece na paliwo stałe do ogrzewania. Niestety pełnią one często również funkcję „spalarni” odpadów domowych, co jest prawdopodobnie główną przyczyną powstawania najbardziej szkodliwych zanieczyszczeń.
Jako rozwiązanie, aktywiści proponują zakaz używania tego rodzaju piecyków oraz podłączenie ich dotychczasowych użytkowników do miejskiej sieci grzewczej. W swoich propozycjach organizacja odwołuje się do rozwiązań wprowadzanych w innych europejskich miastach.
Zakazy tego typu zostały wprowadzone z powodzeniem w celu likwidacji zanieczyszczenia m. in. w Wielkiej Brytanii w 1956 roku (ustawa Clean Air) i Irlandii w latach 1990 i 2003. Zakaz korzystania z „przydymionego” węgla w Dublinie w 1990 roku zaowocował zmniejszeniem liczby przedwczesnych zgonów o 350 rocznie oraz oszczędnością 20 mln euro na kosztach ochrony zdrowia.
Przed nami kolejny sezon grzewczy, czy władze Krakowa stać będzie na podjęcie odpowiednich kroków by chronić jego mieszkańców?