Placebo działa, nawet jeśli zostanie zdemaskowane!
Okłamywanie pacjentów jest nieetyczne. Jednak aby mógł zadziałać efekt placebo, konieczne jest przekonanie pacjenta, że podawane mu substancje są lekami. Jeśli doktor przyznałby się do przepisywania “cukierków”, większość z nas uznałaby, że nie zadziałają. A nie zawsze tak się dzieje…
Grupa lekarzy z Anglii i Nowego Jorku postanowiła przeanalizować dane, na temat przeprowadzonych dotychczas badań na temat placebo. Analizując dane z pięciu tego rodzaju badań, naukowcy doszli do wniosku, że w przypadku niektórych chorób granie w otwarte karty z pacjentem wcale nie zmniejsza skuteczności terapii! Pomimo informowania pacjentów o zastosowaniu metody placebo, udało się osiągnąć korzystne wyniki “leczenia” u osób borykających się z bólami pleców, depresją, alergicznym nieżytem nosa, zespołem jelita drażliwego i zaburzeniami nadpobudliwości ruchowej, czyli ADHD.
Historia badań nad otwartym efektem placebo zaczyna się w 1965 roku w Baltimore. Lekarze poinformowali grupę pacjentów neurotycznych o tym, że podawane im leki są pastylkami zawierającymi wyłącznie cukier. Powiedziano im również, że niektórym pacjentom w podobnym stanie one pomagają. Paradoksalnie neurotyczni pacjenci zinterpretowali tę informację jako kłamstwo, przeświadczeni, że lekarz w rzeczywistości podaje im jakieś silne leki. W efekcie triku wiele osób faktycznie wykazało poprawę stanu zdrowia!
Po tym pionierskim badaniu podjęto kolejne, o wiele bardziej rygorystyczne próby zastosowania świadomego efektu placebo. W eksperymencie przeprowadzonym na Harvard Medical School w 2010 roku, badano jakie efekty wywoła taka strategia u pacjentów z zespołem jelita drażliwego. Osiemdziesięciu uczestników zostało przydzielonych do grupy, która została poinformowana o tym, iż dostaje “tabletki placebo wykonane z substancji obojętnych, takich jak cukier, które powodują poprawę symptomów zespołu jelita drażliwego, w efekcie samoleczenia”. Po trzech tygodniach ich stosowania naukowcy stwierdzili, że w grupie świadomego placebo nastąpiła poprawa o 15% w porównaniu z grupą kontrolną, która nie otrzymywała żadnych leków.
Te i inne podobne badania przeanalizowali w ostatnim czasie lekarze z Oxfordu i Szkoły Medycznej w Nowym Jorku. We wszystkich eksperymentach uczestnicy wiedzieli, kto otrzymuje placebo, a kto jest w grupie kontrolnej. Mimo tej wiedzy w dalszym ciągu udawało się osiągać pozytywne rezultaty efektu placebo!
Lekarze przypuszczają, że skuteczność spowodowana jest dwoma czynnikami. Pierwszym jest rozbudzenie u pacjenta oczekiwań. Podając placebo, lekarz zawsze informował, że mimo iż nie są to leki, to jednak niektórym pacjentom pomagają. Pozytywna sugestia wywołuje oczekiwanie pozytywnych efektów. To zaś pobudza układ nagrody w mózgu, który wspomaga produkcję dobroczynnych w procesie leczenia endorfin.
Drugim aspektem jest warunkowanie. Tak jak w eksperymencie Pawłowa, tak i tu większość z nas jest uwarunkowana, by oczekiwać pozytywnych wyników, jeśli zaufany lekarz przepisuje nam określoną terapię. I chociaż wiemy, że pigułka jest tylko cukierkiem, nasze ciało może zareagować w sposób, który pomaga nam się wyleczyć. System immunologiczny może działać w podobny sposób, jak system ślinianek psa Pawłowa reagował na dzwonek.
Ostatnia analiza jest kolejnym dowodem na to, że efekt placebo działa – nawet jeśli zostanie zdemaskowany. Jak widać, w procesie leczenia istotną rolę odgrywa nie tylko lekarstwo, lecz również osoba doktora, który przekazuje nam pozytywne sugestie na temat terapii.
Źródło: theconversation.com