Filmowe bzdury, w które wszyscy uwierzyliśmy
Filmy to fikcja – wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Jednak dla podkręcenia fabuły scenarzyści ( szczególnie w przeszłości) wymyślali intrygujące i efektowne, jednak zupełnie nieprawdziwe sytuacji.
Część z tych bzdur mocno zakorzeniła się w zbiorowej świadomości, tworząc powtarzane przez pokolenia mity. Oto kilka największych bzdur jakie wykreowało kino.
Rekiny są poważnym zagrożeniem na plaży
Stworzony przez Stevena Spielberga mit o krwiożerczych rekinach zagrażających plażowiczom jest wart obalenia. Swoim hitem “Szczęki” z 1975 zaraził Amerykanów lękiem przed kąpielami.
W rzeczywistości ataki rekinów są niezwykle rzadkie, a ofiary śmiertelne ledwo powyżej zera.
Istnieje o wiele więcej śmiertelnych zagrożeń, z których na co dzień nie zdajemy sobie sprawy – chociażby psy. De facto to rekiny powinny bać się ludzi – w ubiegłym roku z ręki człowieka każdej godziny zabitych zostało 11 417 rekinów.
Prawo do jednego telefonu
Być może najbardziej popularnym filmowym mitem jest przekonanie o prawie do jednego telefonu, gdy zostaniemy aresztowani. Niestety jest to wyłącznie filmowa rzeczywistość.
W Stanach Zjednoczonych (gdzie produkowana jest większość filmów) każdemu aresztowanemu przysługuje prawo do obrońcy, który może aplikować w naszym imieniu o dostęp do telefonu.
Filmy i seriale często jednak pokazują, że jedna rozmowa telefoniczna jest przysługującym każdemu prawem. W rzeczywistości możliwość wykonywania telefonów z więzienia jest bardzo zróżnicowana w zależności od wyroku. Sprawa wygląda inaczej w każdym stanie, a konstytucja nie gwarantuje możliwości wykonywania połączeń jako niezbywalnego prawa więźnia.
Szkockie kilty
W filmie “Braveheart” z 1995 roku oglądamy historię szkockiego wojownika Williama Wallace, który żył w XIII wieku.
Główny bohater, podobnie jak pozostałe męskie postaci, w wielu scenach nosi kilt, co nie wzbudza żadnych podejrzeń, gdyż jest to tradycyjny szkocki strój. W rzeczywistości jednak męska spódniczka w kratkę została zaprojektowana dopiero w XVI wieku.
To tak jakby robić film o podbojach kolonialnych i ubrać aktorów w biznesowe garnitury!
Igloo i Eskimosi
Pierwszy film dokumentalny w historii kina to “Nanook z północy” z 1922, przedstawiający życie Inuitów, popularnie zwanych eskimosami. Rodzina ukazana w filmie poluje na dzikie zwierzęta przy pomocy włóczni i mieszka w lodowych igloo.
Film jednak w dużej mierze został sfabrykowany, fałszywie portretując życie Inuitów. Igloo czyli lodowy domek to tak naprawdę tylko tymczasowe konstrukcje wznoszone przez ludzi w miesiącach zimowych. Na stałe mieszkają oni w domach zbudowanych z drewna i kamieni.
Mit o eskimosach z igloo wpisał się chyba jednak na stałe do masowej wyobraźni.
Broń w samolocie
W filmie “Goldfinger” z 1964 roku James Bond doprowadza do śmierci swojego wroga w samolocie. Wystrzeliwując pocisk, powoduje rozbicie szyby. Przez powstały otwór, czarny bohater zostaje dosłownie wyssany z pokładu podczas, gdy agent trzymając się framugi cudem unika podobnego losu.
Jak stwierdzili “Pogromcy mitów”, po pierwsze, nie byłoby możliwe rozbicie szyby w oknie samolotu kulą z pistoletu (nawet ze złotego pistoletu), po drugie, stworzona przez pocisk niewielka dziura w kadłubie samolotu nie zrobiłaby żadnej różnicy dla maszyny.
Rozbite okno faktycznie mogłoby wessać znajdujące się w pobliżu przedmioty a także kończyny pasażerów, jednak przy odpowiednich umiejętnościach pilota udałoby się uniknąć katastrofy.
Śmierć „przez” skórę
Ta sama produkcja filmowa jest odpowiedzialna za wygenerowanie mitu, że można udusić się przez skórę. W filmie jedna z kobiecych bohaterek umiera, ponieważ jej ciało zostało w całości pomalowane złotą farbą.
Jak wyjaśnia James Bond, skóra również oddycha i konieczne jest pozostawienie chociaż fragmentu niepomalowanego, aby uniknąć uduszenia. Jest to jednak kompletna bzdura. Farba może być szkodliwa, może zatykać pory jednak skóra nie oddycha w takim znaczeniu jak jest zaprezentowany w filmie.
Nie oddychająca skóra może się co najwyżej się odparzyć ale nie doprowadzić do uduszenia.
Wciągające bagna
Mit o wciągających bagnach i ruchomych piaskach jest stale reprodukowany w kinematografii. Jego pierwszą odsłonę mogli zobaczyć już ”prehistoryczni” kinomani w wymownym niemym dziele z 1909 roku “Ocalony z ruchomych piasków”.
Każde polskie dziecko po obejrzeniu “Niekończącej się opowieści” (1984) wie jak niebezpieczne mogą być bagna – w Bagnach Smutku topi się ukochany koń głównego bohatera Artax.
W rzeczywistości nie działają one w aż tak spektakularny sposób – możemy w nich utknąć jednak nie zapadniemy się głębiej niż na wysokości pasa. Stosunkowo łatwo również się wydostać z takiej pułapki – przechylając się na plecy i wykręcając nogi do góry.