Psychologia Gwiezdnych Wojen: Ciemna Strona
Gwiezdne Wojny poruszają wiele kwestii związanych z negatywnymi emocjami. Czy są one trafne?
Od czasu pierwszej projekcji 25 maja 1977 r., Gwiezdne Wojny zawładnęły widownią całego świata. Część swojego uroku, seria zawdzięcza między innymi doskonałym efektom specjalnym, epickim bitwom i zachwycającym, obcym stworzeniom. Te wszystkie elementy są oczywiście ważne, jednakże wiele innych filmów również je posiada, więc same w sobie nie wpływają całościowo na niemalejącą popularność. Musi być w tym coś głębszego.
Według Kevina Deckera i Jasona Eberla redaktorów książki „Gwiezdne Wojny i Filozofia”: „to nie walka w tytułowych »wojnach« pobudza rozwój głównych bohaterów, raczej borykanie się ze zrozumieniem i przezwyciężeniem głębokich problemów z tożsamością, prawdą, wolnością i tragiczną stroną życia”. W skrócie Gwiezdne Wojny zawierają wiele zagadnień psychologicznych. Lecz czy ta psychologia odzwierciedla to, jak umysły ludzkie faktycznie działają?
Z wielu założeń psychologicznych poruszanych w tych filmach, najbardziej znaczące wydaje się zrozumienie mroczniejszych emocji. W odległej galaktyce uczucia gniewu, strachu i nienawiści nieustannie kryją się w cieniach, gotowe pochłonąć i zdeprawować osobowość. Ciemna Strona jest kusząca i niebezpieczna.
Jeśli jest to prawdą również w realnym świecie, warto się temu bliżej przyjrzeć. Co prawdziwa naukowa psychologia ma do powiedzenia na temat trzech głównych właściwości Ciemnej Strony?
1. Mrok jest potężniejszy od Światła
„Stałem się potężniejszy niż jakikolwiek Jedi.” – Hrabia Dooku (Atak Klonów)
Każde dziecko to wie. Ciemna Strona jest silniejsza od Jasnej. To jeden z powodów, dla których czarne charaktery jak Darth Vader, Hrabia Dooku, Imperator Palpatine czy Kylo Ren są tak intrygujące. Ich działania nie są może warte podziwu, lecz ich upadek w ciemność zawsze wiązał się ze wzrostem ich umiejętności Jedi.
Ponieważ Moc nie istnieje (niestety) w prawdziwym życiu, najbliższą analogią do tego zagadnienia w naukowej psychologii jest przekonanie o większym wpływie negatywnych emocji i doświadczeń na ludzkie życie niż tych pozytywnych.
Podczas jednych z badań, badacze przeprowadzili wywiad z trzema grupami ludzi – w pierwszej grupie byli zwycięzcy loterii, prowadzonej na rok przed badaniem, w drugiej osoby po przebytym poważnym wypadku samochodowym, również rok wcześniej, trzecia grupa – kontrolna, nie doświadczyła żadnego z tych zdarzeń. Grupa zwycięzców po roku od wygranej nie stwierdziła wyższego poziomu szczęśliwości od grupy kontrolnej. Pozytywne emocje, które niewątpliwie towarzyszyły wygranej wygasły wkrótce po niej. Z drugiej strony, negatywne emocje osób po wypadku przetrwały. Mówiąc inaczej, negatywne zdarzenia wydają się wpływać na ludzi przez dłuższy czas, więc i utrzymują się przez to dłużej.
Lecz to tylko jeden z wielu przykładów badań pokazujących przewagę mrocznych emocji i wydarzeń nad tymi jaśniejszymi. Na łamach czasopisma Review of General Psychology, profesor psychologii na Uniwersytecie Case Western Reserve, Roy Baumeister i jego koledzy, opisują ten fenomen, dziejący się w różnych sferach życia, włączając w to sposoby uczenia się, przyjaźnie, a nawet najbardziej intymne związki.
Dla przykładu negatywne interakcje, takie jak kłótnie, zdają się wywierać silniejszy efekt w stałych związkach, niż pozytywne gesty, takie jak podarowanie kwiatów. W istocie, bazując na swoich długotrwałych obserwacjach małżeństw, terapeuta i badacz John Gottman twierdzi, że siła negatywnych wydarzeń w związku jest pięć razy większa od pozytywnych. Jeśli liczba pozytywnych interakcji między małżonkami jest przynajmniej pięć razy większa od liczby tych nieprzyjemnych, małżeństwo na ogół trwa szczęśliwie dalej. Jednak, jeśli ten balans odchyli się znacząco od tego współczynnika, związek prawdopodobnie się rozpadnie.
Nie ma jednak powodów do rozpaczania. To wszystko nie oznacza, że zło zawsze będzie triumfować. Jak zauważają Baumeister i jego koledzy: „Dobro może zawsze przezwyciężyć zło dzięki zasadzie większości: wiele dobrych zdarzeń może zniwelować psychologiczne efekty jednego złego”.
Innymi słowy, nawet jeśli Mroczni Lordowie Sith są potężniejsi od Jedi, oznacza to tylko, że Jedi muszą starać się bardziej.
2. Ciemna Strona ma swoje zalety
„Ciemna Strona otwiera drogę do wielu umiejętności, przez niektórych uważanych za nienaturalne.” – Sheev Palpatine (Zemsta Sithów)
Poza ogólnym przekonaniem o wyższości potęgi mroku nad jasnością zgodnie z mitologią Gwiezdnych Wojen, gdy ludzie przechodzą na Ciemną Stronę, uzyskują specyficzne moce, których użytkownicy Jasnej Strony nie posiadają.
Oczywiście raczej nikt nigdy nie nauczy się wystrzeliwać błyskawic Mocy z koniuszków palców. Lecz wyniki badań w realnym świecie mówią, że mroczniejsze emocje uaktywniają pewne użyteczne zdolności w człowieku, w odróżnieniu od weselszych. Oznacza to, że negatywne emocje, chociaż są nieprzyjemne, mogą być również przydatne.
Badacze już dawno temu uzgodnili, że istnieje dobry powód, dla którego istoty ludzkie posiadają zdolność odczuwania negatywnych emocji: te emocje chronią przed szkodą. Warto pamiętać, że gatunek homo sapiens ewoluował, aby dostosować się do dość niebezpiecznych warunków panujących w ekologicznej niszy, w której się znalazł. Ponad 200 000 lat temu, zagrożenia czyhały wszędzie. Strach, niepewność i gniew to sposób ewolucji na utrzymanie bezpieczeństwa człowieka. Gdyby jeden z praprzodków podczas zbierania jagód spotkał tygrysa, instynkt wywołałby u niego strach lub nawet agresję. Pobudzona reakcja jego autonomicznego systemu nerwowego oraz adrenalina wydzielana do krwiobiegu aktywowałyby pewne zdolności, które w normalnych warunkach pozostałyby uśpione: nagle mógłby zacząć słyszeć niektóre odgłosy z większą przejrzystością, sygnalizując, że jest śledzony. Rozpraszające myśli i zmartwienia o dzień wczorajszy i jutrzejszy mogłyby czasowo zniknąć, powodując skupienie się na pilniejszych wymaganiach obecnej chwili. Odczuwanie bólu mogłoby zostać stłumione, pozwalając na zacieklejszą walkę lub szybszą ucieczkę. Antyczni ludzie, którzy ignorowali lub w ogóle nie odczuwali negatywnych emocji, nie korzystali z ich zalet, co zmniejszało prawdopodobieństwo ich przeżycia wystarczająco długo, aby przekazali swoje geny następnym pokoleniom. Innymi słowy, wszyscy żyjący obecnie ludzie są genetycznymi beneficjentami przodków, którym negatywne emocje pozwoliły przetrwać zagrożenia.
Zatem negatywne emocje same w sobie nie są szkodliwe. Wszystko zależy od tego, jak się je wykorzystuje. Gniew może powodować agresywne zachowanie i skłonności do krzywdzenia innych osób, lecz może również motywować do pokojowej walki z niesprawiedliwościami. Niepewność i strach mogą powstrzymywać przed ryzykowaniem, ale mogą też skłonić do podjęcia kroków, mających na celu ochronę własną i ukochanych osób. Smutek może prowadzić do izolowania się i pogrążania w nieszczęściu, jednak może jednocześnie nakłonić do przewartościowania swojego życia, co pozwoli na dokonywanie lepszych wyborów w przyszłości.
Palpatine trafnie zauważył: „Wyczuwam Twój gniew. Czyni Cię silniejszym, daje skupienie”. Negatywne emocje skupiają uwagę na możliwych źródłach zagrożenia, pomagając je eliminować lub ich unikać. Co nie brzmi aż tak strasznie.
3. Ciemna Strona może nas łatwo pochłonąć i najlepiej jest ją wypierać
„Kiedy raz wejdziesz na ścieżkę ciemności, na zawsze zdominuje Twoje przeznaczenie. Strawi Cię jak ucznia Obi-Wana.” – Yoda (Imperium Kontratakuje)
Ostatnim z głównych założeń Gwiezdnych Wojen na temat mroczniejszych emocji jest to, że mogą one łatwo zawładnąć człowiekiem, więc najlepszą strategią jest tłumienie ich. W swojej konfrontacji z Imperatorem Palpatine w „Powrocie Jedi” Luke Skywalker ze wszystkich sił stara się odepchnąć od siebie uczucia strachu i gniewu, podczas gdy Palpatine nieustannie namawia go, aby im uległ. Gdyby Luke pozwolił sobie wtedy na odczuwanie tych emocji, przeszedłby na Ciemną Stronę i już na zawsze na niej pozostał.
Czy naprawdę właśnie tak działają emocje?
Otóż nie. Negatywne emocje są normalną i nieuniknioną częścią życia, a przynajmniej te w racjonalnych dawkach. Jak już nadmieniono wcześniej, unikanie ich całkowicie nie leży w niczyim interesie, z uwagi na pewne zalety, które się z nimi wiążą. Lecz i tak, nawet gdyby się bardzo tego chciało, nie da się od nich uciec, a to dzięki pewnemu paradoksalnemu efektowi, który psychologowie nazywają „unikaniem doświadczania”. Chodzi w nim o to, że im bardziej ktoś stara się stłumić lub unikać jakiemuś psychologicznemu zdarzeniu, tym silniejsze się ono staje.
To stwierdzenie można łatwo udowodnić, wystarczy kazać komuś przez następne 30 sekund nie myśleć o białym niedźwiedziu. Wiele osób prawie natychmiast oblewa ten test i nie są w tym osamotnieni. Uczestnicy badań opublikowanych w magazynie Journal of Personality and Social Psychology również nie mogli tego dokonać. Dzieje się tak, ponieważ żeby wiedzieć, o czym należy nie myśleć, najpierw trzeba o tym pomyśleć.
Podobnie jest z negatywnymi uczuciami, próba unikania lub tłumienia ich będzie najpewniej prowadziła do większego prawdopodobieństwa ich odczuwania. Z tego powodu, badania wskazują unikanie emocji, jako czynnik ryzyka przy schorzeniach na tle nerwowym i depresji.
Wprost przeciwnie, najlepszym sposobem na długotrwałe zmniejszenie ilości negatywnych emocji jest pozwolenie sobie na krótkotrwałe ich doświadczanie. Jest to jedna z głównych zasad, tworzących podwaliny psychoterapii: doświadczanie i rozmawianie o swoich uczuciach jest dobre dla każdego, nawet jeśli te uczucia są nieprzyjemne.
Podsumowując, Gwiezdne Wojny trafnie precyzują psychologicznie 2 z 3 założeń w sprawie mroczniejszych emocji. Mrok w istocie wydaje się potężniejszy od jasności, a mroczniejsze uczucia mogą czasem być przydatne. Lecz jest mało prawdopodobne, aby te emocje i uczucia miały kimś całkowicie zawładnąć, więc nie powinno się zbytnio ich odpychać.
Nie sprowadzą nas na Ciemną Stronę.