7 lat temu

Za niecałe 100 lat Wenecja może zniknąć pod wodą!

Źródło: Pixabay

Jeśli do tej pory można było udawać, że globalne ocieplenie nie wpływa na naszą planetę, to teraz trzeba przejrzeć na oczy. Za kilkadziesiąt lat woda może zalać Wenecję, a także Rzym.

Zmiany klimatyczne zachodzą w takim tempie, że nie jesteśmy w stanie nad nimi zapanować.

Jednak jeśli nic nie zrobimy w kwestii globalnego ocieplenia, a przynajmniej nie zahamujemy jego zabójczego tempa, to może się okazać, że niektóre miasta znikną z powierzchni Ziemi.

Dlaczego? Zaleje je woda, której poziom cały czas się podnosi, przez topnienie arktycznych lodowców.

Naukowcy, którzy prowadzą coroczne badania na arktycznych lodowcach, potwierdzają, że są zaskoczeni i przerażeni szybkością cofania się pokrywy lodowej. Powoduje to katastrofalne skutki dla zwierząt, które mają coraz mniej miejsca do życia. Prócz pingwinów, niedźwiedzi polarnych czy fok, na liście jest wiele innych gatunków. Okazuje się jednak, że zagrożenie jest teraz równie wielkie dla ludzi, co dla zwierząt.

Według prognoz poziom Morza Śródziemnego wzrośnie w ciągu kilkudziesięciu kolejnych lat aż o 140 cm.

Oznacza to, że Wenecja i wiele innych terenów znajdzie się pod wodą. Według analityków, aż 5500 km kwadratowych może zostać zatopionych, jeśli nie zahamujemy globalnego ocieplenia. Ten sam los może spotkać takie miasta jak Nowy Jork, Sydney, a nawet Kopenhaga. Pod wodą mogą więc znaleźć się niezwykłe zabytki, monumentalne budowle, pochodzące sprzed wielu setek lat oraz inne, cenne przedmioty… nie wspominając już o milionach ludzi, którzy stracą miejsce zamieszkania. Dosłownie.

Najgorsze prognozy dotyczą Włoch. Według szacunków, aż 75 procent całej populacji włoskiej żyje około 10 km od wybrzeża. Oznacza to, że większość ludzi, mieszkających we Włoszech jest zagrożonych zalaniem.

Topnienie Antarktydy Zachodniej trwa już od dziesiątek lat — pierwsze alarmujące głosy naukowców pojawiły się ponad 40 lat temu. Jednak w ciągu ostatnich lat globalne ocieplenie gwałtownie przyspieszyło i lodowce topnieją o 30 procent szybciej niż poprzednio. O wiele bardziej narażone na ten proces są jednak lody Grenlandii, które stanowią większe zagrożenie niż lodowce arktyczne. Szybciej znikają, bo ciągle są wystawione na ciepłe prądy oceaniczne Golfstromu, które przyspieszają topnienie. Według badaczy, jeszcze kilka lat temu, poziom wód był niższy nawet od 6 do 9 metrów.

Prócz podnoszenia się poziomu wód, które mogą zalać tereny zamieszkałe przez ludzi, topnienie lodowców ma jeszcze jeden wielki minus. Wielkie połacie lodu uwalniają ogromne ilości metanu, które jeszcze bardziej przyspieszają ocieplanie się klimatu. Tworzy się więc zamknięte koło.