6 lat temu

Wariacja genu idealna dla miłośników słodyczy

Większość z nas lubi słodycze, ale nie po wszystkich to widać. Okazało się, że gen związany z upodobaniem do słodyczy jest też współodpowiedzialny za odkładanie się mniejszej ilości tłuszczu w organizmie.

To, że ze sprawiedliwością w życiu bywa nie najlepiej, nie jest żadnym odkryciem. Wiadomo też, że zbyt prosto pojętej równości trudno doszukiwać się nie tylko w funkcjonujących systemach społecznych, ale i na poziomie biologicznym. Jest to zresztą oczywiste z punktu widzenia ewolucji i konieczności przystosowania się do zmiennego środowiska. Poza tym, jak głosi słynny argument za różnorodnością, gdybyśmy byli wszyscy tacy sami, byłoby to strasznie nudne. Dlatego też nie powinny zaskakiwać nas nowe badania wskazujące, że gen wiązany z upodobaniem do słodyczy wpływa także na mniejsze odkładanie się tłuszczu w organizmie.

Lubię słodycze, takie mam geny…

FGF21 to gen, którego wariacja w zeszłym roku została powiązana z zamiłowaniem do słodyczy. Zamiłowaniem, przez które posiadający ją ludzie jedzą więcej cukru niż inni. Jak się okazuje to jednak nie wszystko, jeśli chodzi o jego powiązanie z dietą. Wyniki badań opublikowanych w Cell Reports wskazują, że ta sama wariacja wiąże się z predyspozycją do odkładania się mniejszej ilości tłuszczu w organizmie.

Niels Grarup z Novo Nordisk Foundation Center for Basic Metabolic Research mówi, że „jest to rodzaj sprzeczności z potoczną intuicją, że ludzie, którzy jedzą więcej cukru, powinni mieć mniej tłuszczu. Jednak ważne jest, aby pamiętać, że badamy tylko specyficzne genetyczne wariacje, próbując znaleźć połączenie między nimi a resztą ciała. To tylko mały kawałek układanki opisującej połączenie między dietą, spożyciem cukru, a zagrożeniem otyłością i cukrzycą”.

Wieloaspektowe zjawisko

Zatem, jak w przypadku wszelkich badań naukowych, należy zdecydowanie uważać z wyciąganiem na ich podstawie potocznych wniosków. Rzecz jasna kwestie związane z ludzkim odżywianiem i dietą są na tyle złożone, że trudno wskazywać na prostą, zero-jedynkową zależność między konkretnym genem a na przykład otyłością. Nie znaczy to  jednak, że wspomniane badania nie są ciekawe i istotne. Naukowcy wskazują, że uzyskana na ich podstawie wiedza może okazać się przydatna przede wszystkim w kontekście farmakologii, zwłaszcza w leczeniu otyłości i cukrzycy.

Z kolei dobrą wiadomością dla wszystkich nieposiadających tego typu wariacji (wskazuje się, że opisywana predyspozycja występuje u około 20% Europejczyków) jest to, że skutki jej występowania nie są wyłącznie pozytywne. Wiążą się one także z nieco podwyższonym ciśnieniem krwi i figurą typu „jabłko” (więcej tłuszczu odkładającego się wokół talii niż bioder).

W kontekście „niesprawiedliwości genetycznej” oczywiście traktowanej z olbrzymim przymrużeniem oka (graniczącym już z jego zamknięciem), można jeszcze wspomnieć, że zupełnie inne badania wykazały także, iż „nocne marki”, czyli tzw. „sowy” są statystycznie bardziej narażone na wczesną śmierć. Jest to efekt, m.in. konieczności dostosowania się do funkcjonowania społeczeństwa zgodnie z zasadami osób wstających wcześnie, ale to już temat na zupełnie inny artykuł.