6 lat temu

Historia zamknięta w buteleczce…

„Nie sposób wyobrazić sobie działania perfum, póki się nie zacznie ich używać – to taka różnica jak sukienka na wieszaku i sukienka na tobie.” Annie Buzantian.

Uwielbiamy otaczać się pięknymi zapachami, a flakony perfum mimo wysokich cen, są wciąż bardzo pożądanym towarem. Kolorowe, eleganckie buteleczki pięknie wyeksponowane na drogeryjnych półkach, przyprawiają o szybsze bicie serca nie tylko panie, ale także i mężczyzn. Zapach od zawsze towarzyszył człowiekowi. Przywodzi wspomnienia i potrafi poruszyć najdelikatniejsze struny naszego umysłu. Marilyn Monroe „ubierała” na noc dwie krople Chanel No. 5, ich twórczyni, Coco, polecała perfumować miejsca, w których chce być się całowaną, a Versace uważał, że kobieta bez perfum nie jest w pełni ubrana. Jednak myli się ten, kto uważa, że perfumy to znak naszych czasów.

Nazwa perfumy pochodzi z języka łacińskiego, per fumum dosłownie oznacza „przez dym”. Nazwa zapewne nie jest dziełem przypadku. Wonny dym służył pradawnym ludom do komunikacji z bogami i miał wzmocnić siłę modlitwy. Do tej pory wielu ludzi używa ziół i kadzideł do odymiania pomieszczeń i ludzi, aby odegnać złe duchy. W 2007 r. doszło do niezwykłego odkrycia na Cyprze, gdzie archeolodzy odnaleźli najstarsze perfumy świata. Pełne flakony w całości, zostały wydobyte w południowej części miasta Pyrgos. Perfumy liczą około 4000 lat, a wytwórnia, w której je odnaleziono, zachowała się niemal w idealnym stanie. Oprócz perfum odkryto tam również naczynia służące do produkcji zapachów. Zespół włoskich perfumiarzy zdołał odtworzyć mieszanki niegdyś zamknięte w buteleczkach. Składniki perfum stanowiły ekstrakty z lawendy, rozmarynu, sosny, baju oraz kolendry siewnej.

Oczywiście produkcją perfum nie zajmowały się przypadkowe osoby i wbrew temu, co się przyjęło, w starożytności używano regularnych perfum uzyskiwanych w destylarniach. Niestety nadal można spotkać się z twierdzeniem, że nasi przodkowie w ramach perfumowania, pocierali ciało skórkami cytryny lub pomarańczy. Takie aromatyzowanie, mogło być co najwyżej chwilowe i używane w sytuacjach awaryjnych. Pierwszą znaną nam z imienia chemiczką, która wytwarzała perfumy, była pochodząca z Mezopotamii Tapputi. Jej imię pojawiło się na tablicach kamiennych odnalezionych na terenach starożytnego Babilonu, ich wiek datowany jest na ok. 1200 rok p.n.e. Tapputi, która współpracowała w królewskim pałacu z naukowcem Ninu, swoje perfumy tworzyła na bazie kwiatów, tataraku, olejów, balsamów i mirry. Do mieszanek dodawała wody destylowanej, a następnie kilkukrotnie filtrowała mieszankę.

W starożytnym Egipcie perfumy miały niemalże boski statut. Po porannych i wieczornych ablucjach i goleniu całego ciała Egipcjanie nakładali na swoją skórę aromatyczne pomady. Wśród nich najbardziej popularne było kyphi- mieszanka na bazie jałowca, rodzynek, mirry, tataraku, wina, miodu i terpentyny- które służyło nie tylko do nacierania ciała, ale także do odświeżania oddechu i leczenia płuc, jelit oraz żołądka. Uważano, że piękny zapach jest darem, dlatego perfumy nazywano potem Boga Słońca Ra. W podzięce za wysłuchane modlitwy, do świątyń przynoszono kadzidłowiec, a zmarły nie miał szans wejścia w zaświaty, jeśli…nie był uperfumowany! Dlatego też jednym z elementów mumifikacji, było dokładne nasmarowanie ciała zmarłego mieszanką mirry, balsamu i oleju. W 1922, gdy odkryto grobowiec Tutanchamona, a tam wśród wielu ciekawych znalezisk, pojemnik z pomadą służącą do perfumowania zmarłych. Co ciekawe, mimo upływu 3000 tysięcy lat, mieszanka nadal zachowała swój aromat.

Prawdziwy rozkwit, perfumy przeżywają dzięki Grekom i Rzymianom. To oni właśnie uczynili z nich jeden z najistotniejszych elementów życia codziennego. W starożytnej Helladzie, perfumy uważano za dar bogów, przypisywano im właściwości magiczne, mistyczne, a także uważano je- całkiem słusznie- za afrodyzjak wzbogacający życie erotyczne. Zapachami oddawano cześć bogom, a po kąpielach w łaźniach publicznych nacierano ciało bardzo dokładnie olejami eterycznymi. Dla każdej części ciała, przypisany był inny zapach. Perfumowano również zwierzęta, pościel i pomieszczenia, a uroczystości rodzinne zaczynały się obmywaniem i namaszczaniem gości olejami eterycznymi. Zapach był wyznacznikiem statusu społecznego i dobrego smaku. Im intensywniej pachniało w domu gospodarza, tym większym poważaniem się szczycił. Dlatego też na dworze Kaliguli czy Nerona, ludzie dosłownie mdleli z powodu doznań olfaktorycznych.

W Chinach perfumy i piękne zapachy wręcz uzależniały. Normą było wkładanie saszetek z pachnącymi mieszankami do pościeli. Materiały intensywnie nasączano perfumami, a na koniec przyjęcia rozdawano gościom chusteczki odświeżające, wcześniej zanurzone w wodzie jaśminowej. Ba! Nawet pieniądze były nasączone zapachami. Popularne również były aromatyczne kąpiele i wszędobylskie kadzidła. Wybierano głównie zapachy korzenne, a ambra była cenniejsza niż niewolnicy.

Przełomem w produkcji perfum jest opracowanie przez Arabów destylacji alkoholowej dokładnie spisanej przez arabskich chemików. Wonności w świecie arabskim były wręcz narzucone przez Koran. To święta księga właśnie namawia do używania zapachów ku chwale Mahometa, ale także dla własnej przyjemności. Higiena i uroda w bliskowschodniej kulturze zawsze odgrywały ogromną rolę, dlatego nie ma co się dziwić, że żołnierze Sulejmana Wspaniałego, w listach wysyłanych do domów wspominali bardzo często o tym, że Europa zwyczajnie śmierdzi. Dla wojowników, którzy nawet w warunkach polowych mieli dostęp do hammamu i perfum, mieszkańcy Europy mogli zdawać się naprawdę zacofani.

Średniowiecze przynosi brud. Ludzie w ramach ascezy ograniczają lub przestają zażywać kąpieli (o historii brudu możecie przeczytać tutaj). Jednak nie rezygnują z zapachu. Aby nie być oskarżonymi o próżność, ludzie w Średniowieczu używają kompozycji w formie odświeżaczy stworzonych z mieszanek zawiniętych w lniane szmatki, do odżegnywania złych duchów i oczyszczania powietrza. Żeby nie było wątpliwości, zapach leczy- nie jest przyjemnością. Taki odświeżacz powietrza zawieszony w pomieszczeniach, lub noszony przy sobie w formie biżuterii, najczęściej zawierał ambrę, piżmo, cywetę oraz susz z ulubionych kwiatów.

W 1370 roku dochodzi do prezentacji Wody Królowej Węgier. Jest to pierwszy zapach w formie perfum, jakie znamy do tej pory. Na początku była to lecznicza nalewka na bazie spirytusu, rozmarynu i tymianku. W późniejszym czasie dodano do nich nuty mięty, szałwii, lawendy, majeranku, kostus, kwiat pomarańczy i cytrynę. W krótkim czasie perfumy te zyskały sławę w całej Europie i… obecnie są jednymi z najbardziej pożądanych perfum na świecie. Siedemset lat od ich powstania, pracownicy zakładów kosmetycznych Pollena- Aroma, odtworzyli zapach Wody Królowej Węgier, zachowując wszystkie cechy pierwowzoru. Obecnie koszt 6 ml perfum, to ok. 1 900 złotych. Jednakże oprócz perfum, w cenę wliczone jest unikatowe opakowanie, w którym wszystkie zastosowane materiały są pochodzenia naturalnego. Technika wykonania etui oparta została na tradycyjnej metodzie introligatorskiej z wykorzystaniem następujących surowców:

  • skóra naturalna, wyprawiona metodą roślinną i barwiona w manufakturze z wykorzystaniem barwników organicznych,
  • intarsje skórzane wykonane z włoskiej, tłoczonej skóry naturalnej,
  • do złocenia brzegów zastosowano płatki złota dukatowego.
  • elementy metalowe są wykonane z mosiądzu „włoskiego”, metodą „na wosk tracony”, w dalszej kolejności ręcznie obrabiane,
  • stelaż ramki pudełka jest zrobiony z drewna sosnowego, zaś jego okładki z importowanej, holenderskiej tektury,
  • do klejenia całości użyto ekologicznego kleju organicznego,
  • zastosowana w etui tkanina jest czystą postacią bawełny,
  • transparentne bursztyny z polskiego wybrzeża Morza Bałtyckiego obrabiano ręcznie,
  • tłoczenia napisów wykonano ręcznie,
  • butelka szklana ręcznie formowana według średniowiecznego wzoru z lilią andegaweńską, z naturalnym korkiem okutym w srebro, na mahoniowej podstawce

Prawdziwą stolicą perfum stały się Włochy i przez wiele lat wiodły prym w przemyśle perfumeryjnym. I to właśnie Włoszka- Katarzyna Medici, poślubiona francuskiemu królowi Henrykowi II, przywiozła ze sobą do Paryża prezent od słynnego, włoskiego perfumiarza -Rene de Florentine- mieszankę stworzoną na bazie kwiatu pomarańczy i bergamotki, a także komplet nasączanych piżmem rękawiczek. Falkon wkrótce opustoszał, dlatego też Katarzyna sprowadziła na dwór francuski swoich osobistych perfumiarzy. Niestety paryski klimat odbiegał od klimatu słonecznych Włoch, dlatego panowie mieli spory problem ze znalezieniem idealnych ziół i kwiatów. Jednak chemicy stanęli na wysokości zadania, odnajdując odpowiednie składniki w Prowansji i osiedlili się w Grasse, miescie, które po dziś dzień znane jest jako Miasto Perfum. Pamiętajmy, mycie nadal było źle widziane, dlatego też Francuzi zakochali się w mocnych aromatach, zabijających odór niemytych ciał i przepoconej odzieży, a mieszanki zapachów zyskały popularność i do reszty zastąpiły ablucje!

Wielką rewolucję w świecie zapachów przynosi synteza chemiczna, która pozwala na produkcję perfum na większą skalę. Tym samym, niegdyś pot Boga Ra, staje się łatwo dostępny, dużo tańszy i traci dużo ze swojej ekskluzywnej wartości. Wszystko zmienia się z początkiem XX wieku, kiedy pojawia się Coco Chanel. Projektantka ubiera kobiety w spodnie i uzmysławia im, że perfumy to nie kaprys, a cała filozofia. Jej śladem idą inni projektanci, tym samym na powrót wynosząc perfumy na piedestał.

Obecnie perfumy są traktowane niemal jak biżuteria czy makijaż. Panie i panowie, często mają kilka flakonów różnych perfum, aby móc je dopasować do odpowiedniej okazji. Innych użyjemy za dnia, innych na wieczorne wyjście z przyjaciółmi, a innych na randkę. Również pory roku determinują nasze wybory, a także nastrój, w jakim się znajdujemy. Odpowiedni zapach może nas pobudzić, wyciszyć, pozwolić poczuć się zmysłowo i seksownie. Niezaprzeczalnie, perfumy mają w sobie coś magicznego, a dobrze dobrane do osobowości i pH skóry potrafią zdziałać prawdziwe cuda!

Na koniec kilka ciekawostek na temat perfum:

  • Według naukowców najbardziej działającym na mężczyzn aromatem jest ten, który wytwarza tuberoza. Badani na ów zapach reagowali niekontrolowanym skurczem mięśni.
  • W pełnych kobiet haremach zwykle unosił się zapach ambry, którą to kazano dodawać do zaprawy murarskiej. Unoszący się aromat, działał jak afrodyzjak.
  • Za najdroższe perfumy na świecie uznano Clive Christian No. 1 Imperial Majesty – ok. 1330 zł za 1 ml. Chanel No. 5 plasują się na dziesiątym miejscu, z ceną ok. 13 zł za 1 ml.
  • Istnieje specjalna linia perfum dla psów, dostosowana do pH ich skory. Firma Petite Amande cieszy się dużą popularnością wśród właścicieli czworonogów.