7 lat temu

Do jakich odkryć doprowadziły poszukiwania zaginionego lotu Malaysia Airlines 370?

Malaysia Airlines była najbardziej pechową linią lotniczą 2014 roku. W ciągu kilku miesięcy doszło do dwóch poważnych katastrof z udziałem ich samolotów. Choć wraku jednego z nich po dziś dzień nie odnaleziono, to efektem ubocznym jego poszukiwań jest cała masa danych o niezbadanych dotąd zakamarkach naszej planety.

Lot Malaysia Airlines 370 (MH370) z Kuala Lumpur do Pekinu wystartował w nocy z piątku na sobotę 7/8 marca 2014. Początkowo wszystko przebiegało zgodnie z planem, jednak już po kilku godzinach maszyna zniknęła bez śladu. Informacja o zaginięciu samolotu błyskawicznie obiegła cały świat i rozpoczęła zakrojoną na szeroką skalę akcję poszukiwawczą.

Wielkie poszukiwania

Do poszukiwań zaginionego samolotu szybko zaangażowano setki ludzi, a także sporo nowoczesnego sprzętu. Na podstawie danych satelitarnych ustalono, że maszyna najprawdopodobniej spadła do Oceanu Indyjskiego, gdzieś na zachód od Australii. Jednak pomimo ciężkiej pracy ekip poszukiwawczych trwających wiele dni, wraku nie udało się odnaleźć. Nie przeszkodziło to rządowi Malezji uznać pasażerów za zmarłych. Dopiero w 2015 roku odkryto kilka fragmentów samolotu na wyspach Reunion, przekreślając ostatecznie i tak już nikłe nadzieje na to, że lot nie skończył się tragicznie. Do dziś nie odnaleziono żadnych ciał ani też czarnych skrzynek, przez co  przyczyny katastrofy pozostają nieznane.

Akcja poszukiwawcza ostatecznie nie przyniosła pożądanych rezultatów (wraku nie zlokalizowano), to w efekcie uzyskano wiele ciekawych danych i  szcegółowych obrazów dna oceanicznego. Całość działań wymagała bowiem niespotykanego jak dotąd na tę skalę przeczesania najgłębszych zakamarków Oceanu Indyjskiego.

Odpowiedzialna za koordynację całej akcji była australijska rządowa agencja nauk o Ziemi. Ujawnione przez nią niedawno mapy i rezultaty badań rejonów Oceanu Indyjskiego robią wrażenie nie tylko rozmachem, ale także wartością naukową, którą ze sobą niosą. Solidna porcja informacji, zawarta w udostępnionych wynikach poszukiwań, nakreśliła bowiem niezbadaną dotąd podmorską topografię obejmującą obszar 12 tysięcy kilometrów kwadratowych.

Fragment podwodnego „krajobrazu” zbadanego obszaru. Źródło: Gescience Australia

Uzyskane obrazy podwodnych gór, kanionów i płaskowyżów Oceanu Indyjskiego są nie lada gratką dla geologów czy biologów morskich. Dla tych pierwszych mają ogromną wartość niezbędną do zrozumienia procesów geologicznych, jakie zachodziły w badanym rejonie.  Dla drugich stanowią wizerunek głębinowych siedlisk i z pewnością pomogą w zrozumieniu lokalnych zależności ekologicznych.

To jednak nie wszystko. Użyty w poszukiwaniach sprzęt pozwolił na uzyskanie obrazów w wyjątkowo wysokiej rozdzielczości, dzięki czemu naukowcy byli w stanie wyszczególnić nawet niewielkie obiekty. Przeczesując dno oceanu, co nóż natrafiali na rarytasy takie jak beczki, kable okrętowe, nietypowe formacje skalne czy nawet kości wielorybów. Poza tym udało im się odnaleźć całe mnóstwo wraków statków spoczywających na dnie oceanu.

Na zdjęciu znajduje się wrak statku na głębokości 4207 metrów. Widoczny jest fragment metalowego kadłuba oraz barierki.

Jeden z wraków odkrytych na dnie oceanu (głębokość 4207 metrów).  Źródło: Gescience Australia

Pozaplanowe korzyści 

Mimo tego, że podjęte na szeroką skalę badania dna oceanicznego nie przyniosły oczekiwanego przełomu w sprawie lotu MH370, to nie można uznać się ich za porażkę. Uzyskana jako efekt uboczny ilość informacji jest ogromna i na pewno nie pójdzie na marne. Udostępnione przez australijską agencję dane użyte zostaną przez wielu naukowców zwłaszcza zajmujących się biologią oraz geologią. Możliwe nawet, że kiedyś wykorzystają je wyławiacze „skarbów” z podwodnych wraków. Mapy podwodnych terenów przydadzą się też w przyszłości ekipom poszukiwawczym w razie innych wypadków i katastrof w tamtym rejonie świata.

To ciekawy przypadek, gdy wysiłki podjęte na realizację konkretnej misji prawdopodobnie przysłużą się bardziej do innych celów. W tym wypadku staną się kolejną cegiełką służącą poznaniu ostatniego niezbadanego kawałka naszego ziemskiego podwórka. Powszechnie bowiem znane jest lekko prześmiewcze, acz prawdziwe stwierdzenie, że o powierzchni naszych oceanów wiemy mniej niż o powierzchni Księżyca. Bo który naukowiec mógłby, chociaż pomarzyć o tak dużym nakładzie finansowym i społecznym na swoje badania?

Być może już nigdy nie uda nam się rozwiązać zagadki tragicznego lotu MH370. Gdzie jest wrak? Dlaczego doszło do katastrofy? Jest więc miło zadowolić się chociaż tym, że starając się rozwiać zagadkę tej tragedii, odkryliśmy po części tajemnice podwodnych głębin.