Padaczka psychogenna – gdy epilepsji nie widać w badaniach
Epilepsja to jedna z najpopularniejszych chorób neurologicznych, szacuje się, że w Polsce choruje na nią aż 400 tys. osób. Jednak u wielu osób, które pojawiły się w gabinecie neurologa po wystąpieniu ataku padaczkowego, nie diagnozuje się choroby – praca mózgu przebiega bez większych zakłóceń. Czy za ataki padaczkowe może odpowiadać psychika? Okazuje się, że tak. I to często.
Padaczka psychogenna – stara jak epilepsja
Psychogenne napady padaczkowe (w medycynie określane jako PNR) pojawiły się tak dawno, jak sama epilepsja. Już wtedy je różnicowano: zarówno Hipokrates, jak i Areteusz z Kapadocji twierdzili, że istnieją zarówno padaczka, jak i „histeria”, czyli psychogenna jej postać. Ponieważ medycyna egipska zakładała, że za histerię odpowiada… przemieszczanie się macicy wewnątrz ciała, jest to choroba żeńska – natomiast padaczka występowała tylko u mężczyzn. Jako terapię histerii zalecano wyjście za mąż, gdyż starożytni medycy sądzili, że problemy z macicą wynikają z kłopotów w życiu seksualnym, a schorzenie dotyczy przede wszystkim starych panien i wdów. Z kolei w średniowieczu zarówno histeria, jak i padaczka zostały uznane za opętanie przez demony i szatana. Nad problemem bliżej pochylili się dopiero dziewiętnasto- i dwudziestowieczni lekarze. Szybko okazało się, że napady rzekomopadaczkowe, którym nie towarzyszą zmiany w wykresie EEG, często mają związek ze stresem i urazem z dzieciństwa – i niekoniecznie występują tylko u kobiet, choć ta płeć częściej pada ich ofiarą.
Psychogenny atak padaczkowy – jak wygląda?
Przyczyny ataków rzekom padaczkowych, które przypominają epilepsję, ale nią nie są, mogą być zarówno fizjologiczne, jak i psychogenne. Drugi przypadek to właśnie dawna „histeria”, a dzisiejsze PNR. Jak się okazuje, wygląda on nieco inaczej niż epilepsja. Dwa główne typy napadów to osuwanie się na ziemię i potencjalny brak kontaktu z otoczeniem (choć zdarza się, że pacjent reaguje na słowa) i gwałtowne rzucanie się i drgania ciała. Napadom padaczki psychogennej często towarzyszą podatność na sugestie oraz pojawianie się ataków w określonych miejscach czy w towarzystwie określonych osób. Często pojawiają się także nudności, bóle, drętwienia kończyn czy zaburzenia węchowe i smakowe. Początek napadu jest mniej gwałtowny i raczej nie towarzyszą mu skurcze twarzy. Bardzo charakterystyczny jest za to ruch „wyrzucania” miednicy – być może stąd egipscy medycy wysnuli swój pogląd o „kobiecej” chorobie.
Padaczka psychogenna – jak ją leczyć?
Leczenie padaczki psychogennej nie jest proste, zwłaszcza często napady PNR towarzyszą… prawdziwej epilepsji. Kiedyś funkcjonowało nawet pojęcie histeroepilepsji, dziś nie jest jednak używane i choroby traktuje się jako dwa odmienne schorzenia, które mogą występować wspólnie. W takich przypadkach niezbędna jest farmakologia epilepsji, a także psychoterapia, która pomoże pacjentowi uporać się z rzekomopadaczkowymi napadami psychogennymi. W przypadku samej padaczki psychogennej niekiedy wystarcza sama terapia. Ponieważ sądzi się, że źródła lęków i urazów psychicznych wywołujących ataki tkwią w przebytych niegdyś doświadczeniach i traumach, najczęściej stosuje się terapię psychodynamiczną. Warto pamiętać, że padaczka psychogenna nie oznacza, że pacjent symuluje – ataki są prawdziwe, a on sam naprawdę cierpi. Przyczyna tkwi jednak w nieprawidłowościach przekaźnictwa sygnałów w mózgu, a w jego psychice. Choć metoda leczenia jest inna, tak czy inaczej pacjenci w pełni zasługują na wsparcie i pomoc ze strony otoczenia.
Na podstawie:
Jędrzejczak, J. (2003). Kliniczne kryteria diagnostyki i napadów psychogennych rzekomopadaczkowych. Przewodnik Lekarza/Guide for GPs, 6(5).
Owczarek, K. (2001). Analiza profili osobowości u osób z psychogennymi napadami rzekomopadaczkowymi i padaczkowymi na podstawie Minnesockiego Wielowymiarowego Inwentarza Osobowości (MMPI). Neurol. Neurochir. Pol.