Uwaga! Hakerzy mózgu!
Słuchawki odczytujące fale mózgowe, a przez to umożliwiające korzystanie ze sprzętu domowego lub granie w gry za pomocą myśli, są coraz popularniejsze. Czy użytkownicy są narażeni na ataki hakerów?
Hakerzy są wśród nas. Niewidoczni i wykorzystujący coraz większe możliwości jakie daje technologia. Dlatego Nitesh Saxena, Ajaya Neupane i Lutfor Rahman z uniwersytetu w Birmingham w Alabamie, w artykule opublikowanym w NeuroscienceNews, udowadniają, że wraz z pojawianiem się nowych rozwiązań i nowinek technicznych koniecznie musi iść rozwój odpowiednich zabezpieczeń.
Sterowanie myślą
Elektroencefalograf to znane urządzenie powszechnie wykorzystywane do rejestrowania fal mózgowych, a konkretnie zmian potencjału elektrycznego wynikającego z aktywności poszczególnych neuronów. Używa się do tego elektrod umieszczonych na czaszce, które odbierają słabe sygnały elektryczne na skórze głowy. Jest on od dawna szeroko stosowany w diagnostyce, a w nowatorski sposób stara się go też coraz częściej używać do poruszania sztucznymi kończynami przez osoby sparaliżowane. Jednak od pewnego czasu urządzenia wykorzystujące ten mechanizm są również dostępne na rynku komercyjnym. Słuchawki odczytujące fale mózgowe mogą służyć do obsługi domowych robotów bądź gier komputerowych. Do bezpośredniego sterowania maszyną potrzebny jest tylko specjalny interfejs (brain-computer interface).
Nie, to jeszcze nie czytanie w myślach. Zwłaszcza, że technologia jest już od dawna znana, a w pewnym stopniu rewolucyjne raczej będzie jej pełne skomercjalizowanie. Może to być rewolucja, na której skorzystają hakerzy. Zespół badaczy w Uniwersytecie Alabamy w Birmingham odkrył, że za pomocą słuchawek EEG istnieje możliwość kradzieży hasła, na przykład do konta bankowego. Jest to możliwe, chociażby w sytuacji, gdy osoba po przerwaniu gry loguje się na swoje konto bez wcześniejszego ściągnięcia sprzętu z głowy. W ten sposób odczytywane są przez urządzenie, a zatem i złośliwe oprogramowanie, wszystkie ruchy ręki, oczu, mięśnie głowy, które mają swoje odzwierciedlenie w napięciu elektrycznym w mózgu.
Złamany kod
Do badań użyto zarówno sprzętu wykorzystywanego w celach medycznych i naukowych, jak i urządzenia komercyjnego. Wzięło w nim udział dwanaście osób, które kolejno miały wpisywać serie losowo wygenerowanych kodów pin i haseł jak gdyby logowało się na swoje konta bankowe. Jakie były wyniki? Po wpisaniu przez użytkowników 200 znaków złośliwy program był na tyle wytrenowany, że potrafił odgadnąć kolejny wpisywany kod. Algorytm zwiększył prawdopodobieństwo odkrycia hasła przez hakera z 1 na 10 000 do 1 na 20 w przypadku czterocyfrowego PINu. W przypadku sześcioznakowego hasła z 1 na 500 000 do 1 na 500.
Wniosek nasuwa się jeden. Pojawianie się nowych technologii wymaga automatycznego myślenia o naszym bezpieczeństwie i ochronie naszych cennych danych. Zawsze też warto zachowywać odpowiednią dozę ostrożności. Zwłaszcza, że powszechność i coraz częstsze korzystanie z tego typu urządzeń wydaje się być już ustaloną melodią przyszłości.