Efekt dupka, czyli jak bogactwo wpływa na nasze zachowanie
Czy bogactwo powoduje, że zmiana się nasz charakter?
Według amerykańskiego psychologa Paula Piff’a, nadmiar pieniędzy wyzwala w nas najgorsze instynkty wywołując coś, co określił on mianem „efektu dupka” („asshole effect”).
Żyjemy w świecie narastających rozbieżności między bogatymi a biednymi. Według organizacji OXFAM walczącej z ubóstwem i głodem na świecie, 1% Australijczyków gromadzi bogactwo stanowiące 60% zasobów najbiedniejszych obywateli tego kraju.
Co gorsza zgodnie z badaniami Piff’a posiadanie większych ilości pieniędzy skłania nas do poczucia, że możemy gorzej traktować biedniejszych od nas, wykorzystywać ich a nawet oszukiwać.
Psycholog doszedł do tych druzgocących wniosków wykonując serię bardzo prostych testów, które ujawniły ciemną stronę ludzkiej natury.
W jednym z najprostszych testów badacze umieszczeni byli na skrzyżowaniu, gdzie obserwowali agresywne zachowania uczestników ruchu, rejestrując przy tym markę i model pojazdu, którym sprawca jeździł. Stwierdzili oni, że gorzej, bardziej samolubnie i agresywnie zachowywali się kierowcy drogich, wysokiej klasy samochodów.
Cztery razy częściej zajeżdżali oni drogę kierowcom mniej prestiżowych pojazdów. Trzy razy rzadziej puszczali pieszych na przejściach w porównaniu z kierowcami nisko budżetowych pojazdów (ci, o dziwo, przeważnie ustępowali pierwszeństwa).
Wyniki skłoniły naukowca do kontynuacji badań, tym razem w laboratorium.
W czasie eksperymentów ze studentami zaobserwowano, że ci lepiej sytuowani częściej rozważali możliwość kradzieży i skorzystania z cudzej własności, niż osoby z klasy średniej lub biedne.
Samo wcielenie się w rolę bogacza wywoływało poczucie, że jest się bardziej uprawnionym do robienia i posiadania rzeczy, które nie należą się innym. Bogactwo skłania ludzi do przyjmowania bardziej narcystycznej postawy, zakładając, że należy się nam więcej niż innym ludziom.
Osoby zamożne częściej zgadzały się ze stwierdzaniem „uważam, że zasługuję na więcej niż inni ludzie”. Oceniając swoją pozycje na drabinie społecznej osoby zamożniejsze umieszczały się również dosyć wysoko, chcąc podkreślić znacznie swoich wysokich zarobków, wykształcenia oraz prestiżu wykonywanego zawodu.
Naukowiec po serii badań doszedł do wniosku, że tego rodzaju postawy stają się czymś więcej niż tylko jednostkowymi zachowaniami – z czasem tworzą szereg szkodliwych postaw społecznych jak np. represyjne podejście do osób biednych.
W miarę bogacenia się społeczeństwa obywatele mogą stawać się bardziej narcystyczni, mniej empatyczni i niechętni wobec udzielana pomocy osobom słabszym. Myślenie „jestem bogatszy – jestem lepszy” prowadzi w prostej linii do zanegowana potrzeby pomocy innym – „dlaczego mam wydawać moje ciężko zarobione pieniądze na leniwych bezrobotnych”.
Bogactwo generuje postawy wrogie wobec redystrybucji i przychylne systemowi przywilejów.
„Im ostrzejsze dysproporcje, tym mniej osoby bogate mogą czuć się odpowiedzialne za pomoc ubogim. Im bogatsze stają się pewne segmenty społeczeństwa, tym bardziej bezbronne wobec tych egoistycznych tendencji stają się osoby biedne” skomentował swoje badania PIff.
I w tym miejscu zapewne wielu z nas zaprzecza wskazując na przykłady zamożnych dobroczyńców jak choćby Bill Gates. Jednak według naukowca tego rodzaju zachowania bynajmniej nie są normą.
Co więcej bogactwo generuje skąpstwo!
Mimo iż zamożni ludzie mają więcej pieniędzy niż przeciętny obywatel mniej prawdopodobne, że będą hojni lub że dotują organizacje charytatywne.
Podczas badań laboratoryjnych zamożni rzadziej oferowali pomoc osobie, która nagle wchodziła do pokoju wyraźnie zaniepokojona. Chyba, że akurat oglądali film o ubóstwie dzieci. Podczas testów osoby o niskich dochodach lub takie, które umieściły się względnie nisko w społecznej hierarchii, bardziej hojnie dysponowały swoimi ograniczonymi środkami niż uczestnicy z wyższych klas.
W powszechnym przekonaniu to osoby biedne mają roszczeniowe podejście, jednak według badania wychodzi na to, że jest zupełnie odwrotnie – im więcej masz tym bardziej czujesz się predestynowany do swojej pozycji, a za razem mniej za to wdzięczny.
Dokonując analizy wydatków amerykanów na cele charytatywne, naukowiec zauważył, że osoby bogatsze przeznaczają na darowizny mniejszy procent swoich dochodów niż osoby średniozamożne. W 2011 roku najbogatsi Amerykanie – ci którzy znajdują się na szczycie 20% najbogatszych obywateli, przeznaczyli zaledwie 1,3% swoich dochodów na cele dobroczynne. Natomiast ci zamykający stawkę najbogatszych przekazali na pomoc innym 3,2 %.
Najgorszy „współczynnik skąpstwa” występował na przedmieściach, gdzie większość mieszańców osiąga wysokie dochody i nie ma ubogich sąsiadów.
Równocześnie osoby biedne swoją darowiznę przeznaczają organizacjom bezpośrednio pomagającym najbardziej potrzebującym, podczas gdy bogaci donatorzy chętniej wpłacali na prestiżowe organizacje i instytucje jak galerie sztuki, muzea czy uniwersytety. Organizacje w rodzaju „Feeding America” dostarczające jedzenie dla najuboższych obywateli nie dostały od nich nic.
Takie zachowania nie charakteryzują całej społeczności zamożnych ludzi.
„Nie sugerujemy, że bogaci ludzie są źli, ale raczej, że takie skutki psychologiczne są naturalnym efektem bogactwa” skomentował Piff. „Jest to bardziej funkcja zwiększonego dobrobytu, niż wrodzona cecha osób bogatych”.
Równocześnie naukowiec wykazał, że prezentując odbiorcom zdjęcia ubogich dzieci, można zwiększyć poziom empatii. Długotrwałe kampanie prezentujące problemy poszczególnych grup mogą wpłynąć na lesze zrozumienie problemu i przezwyciężenie egoizmu jednostek.