5 lat temu

Dlaczego jesteśmy jedynymi ludźmi zamieszkującymi Ziemię?

Naukowcy wysunęli nową, śmiałą hipotezę, dlaczego jesteśmy jedynymi ludźmi zamieszkującymi Ziemię.

Zapomnijmy o językach, bystrości czy nawet drygu do tworzenia sztuki. Nasz gatunek jest ostatnim w swoim rodzaju zwyczajnie dlatego, że zgłębiliśmy środowiska, do których inne gatunki nigdy nie ośmieliłyby się nawet zbliżyć.

Dwójka archeologów zasugerowała, że globalna dominacja ludzkiego gatunku nie jest przypadkiem – zdolność Homo Sapiens do działania w ekstremalnych warunkach była kluczowym czynnikiem w przetrwaniu naszego genomu nad innymi.

Patrick Roberts z Instytutu Nauk o Ludzkiej Historii Maxa Plancka i Brian Stewart z Uniwersytetu w Michigan opisują zapędy do bycia „ogólnymi specjalistami”, jako główny powód sukcesu rasy ludzkiej.

„Istnieje tradycyjna ekologiczna dychotomia pomiędzy „generalistami” – potrafiącymi zrobić użytek z wielu różnych surowców i żyć w różnych warunkach środowiskowych – a „specjalistami” o ograniczonej diecie i wąskiej tolerancji środowiskowej” mówi Roberts.

„Jednakże u Homo Sapiens występowali przedstawiciele populacji „specjalistów”, takich jak górscy wędrowcy czy paleoarktyczni łowcy mamutów, żyjący pośród społeczności, tradycjonalnie określanej, jako „generaliści”.

Przy liczbie około 7.5 miliarda ludzi żyjących praktycznie w każdym ekosystemie na powierzchni Ziemii – i garstka poza nią – można by było mylnie stwierdzić, że ludzie są zróżnicowanym motłochem.

W porównaniu do zwierząt jednak ludzkość wypada dość blado. Zróżnicowanie genetyczne ludzi nie jest znowu tak wielkie, a w ich genomie nie ma żadnego innego gatunku, z którym mogliby sympatyzować.

Nie zawsze tak było. W zależności od tego, kogo by spytać, ludzkość dzieliła genom Homo z sześcioma różnymi gatunkami w ciągu wieków. A to tylko te, o których wiadomo.

Jeden po drugim wszystkie zniknęły. Około 30 000 lat temu umarł ostatni Neandertalczyk, zostawiając ludzi samym sobie.

To, dlaczego dokładnie nasz gatunek przetrwał, gdy inne wyginęły, nadal jest owiane tajemnicą.

Najprostszym wyjaśnieniem najczęściej okazuje się potęga ludzkiego mózgu, razem z umiejętnością mówienia, zdolności do tworzenia symbolicznej sztuki i okiełznanie technologii.

Neandertalczycy jednak nie byli do końca głupimi troglodytami, jak można by było przypuszczać. Oni również tworzyli sztukę, gotowali na ogniu, posiadali w miarę efektywny system opieki zdrowotnej. Skąd więc to twierdzenie?

Istnieje dobry powód, by podejrzewać, iż ich populacja zniknęła po prostu dlatego, że ludzkość wyemigrowała z Afryki, zaludniając inne lądy, podczas gdy garstka Neandertalczyków powoli wymierała.

Roberts i Steward nie podważają żadnej z tych teorii. Uważają również, że powinniśmy przyjrzeć się bliżej oczywistej kwestii – współczesnej ekspansji ludzkości oddalającej się od zielonych przestrzeni.

„Podczas gdy często jesteśmy podekscytowani, natrafiając na nowe skamieliny i genomy, może powinniśmy bardziej szczegółowo pomyśleć o behawioralnych konsekwencjach tych odkryć i zwracać większą uwagę na to, co mówią nam one o przekraczaniu kolejnych ekologicznych progów”, mówi Stewart.

Badacze popierają ich słowa, po przejrzeniu archeologicznych badań ludzkich szczątków i obszarów, w których je znaleziono, datowanych na okres od 300 000 do 12 000 lat wstecz.

Gatunek ludzki wydostawał się z Afryki na przestrzeni setek tysięcy lat, zaludniając dalekie zakątki globu. Tak więc to nie przemierzony dystans odciął ludzkość od innych gatunków.

Jednak dowody na osiedlanie się naszych krewniaków z dala od ekologicznych nisz ciepłych lasów czy relatywnie żyznych łąk są zaskakująco znikome. Nawet krzepcy Neandertalczycy woleli trzymać się lasów i pastwisk sąsiadujących z chłodniejszymi rejonami.

Jakieś 45 000 lat temu, Homo Sapiens kierowali się w kierunku zgoła nieprzyjaznych obszarów, które można by było niegdyś określić, jako suche, gorące lub zimne.

Nie dowodzi to, że inne ludzkie gatunki nie mogły żyć na pustyniach czy szczytach gór, jednak jest to jedna z możliwości.

Nadal daleko nam do ostatecznej odpowiedzi, wyjaśniającej, dlaczego to właśnie nasz gatunek przetrwał, kiedy inne wymarły. A sama historia prawdopodobnie nie jest prosta.

Wiele niedawnych odkryć zmusiło ludzkość do ponownego rozważenia, co to oznacza być człowiekiem. Nie myślimy już o naszych początkach wyłącznie w kategoriach kolebki ludzkości, a raczej próbujemy zrozumieć ludzi, jako produkt tysięcy lat interakcji na afrykańskim kontynencie.

Podobnie, nasza przeszłość jako „ogólnych specjalistów” nie musi mieć prostej historii swoich początków, biorąc się z nagromadzenia spójnych cech społecznych, które pomogły nam wychodzić coraz dalej i dalej, poza naszą strefę komfortu.

„Tak jak z innymi definicjami zaczątków ludzkości, problemy z trwałością znalezisk również utrudniają dokładne ustalenie źródła ekologicznego pionierstwa ludzi” – mówi Roberts. „Jednakże perspektywa ekologiczna początków i natury naszego gatunku potencjalnie rzuca nieco światła na unikalną ścieżkę Homo Sapiens, szybko obejmujących dominację na zróżnicowanych kontynentach i obszarach Ziemi”.

 

Źródło