Dziura ozonowa się zmniejsza!
Wreszcie dobre wieści o środowisku: ogromna dziura w ozonowej warstwie ochronnej Ziemi kurczy się i obecnie zmalała do rozmiaru odnotowanego w 1988 r., mówią naukowcy z NASA.
W sierpniu 2017 r. miała wielkość około 19.7 milionów kilometrów kwadratowych, lecz i tak jest to o 3.4 mln km2 mniej, niż w roku ubiegłym, i nadal się zmniejsza.
Cieplejsze niż zazwyczaj warunki pogodowe w stratosferze są główną przyczyną kurczenia się dziury od 2016 r., gdyż cieplejsze powietrze pomaga odparowywać związki chemiczne, takie jak chlor i brom, pożerające powłokę ozonową.
Na zmniejszenie dziury ozonowej mają również wpływ globalne starania w ograniczeniu emisji chemikaliów uszczuplających ilość ozonu, prowadzone od połowy lat 80.
„Warunki pogodowe nad Antarktydą były ciut słabsze, sprzyjając cieplejszym temperaturom, które spowolniły stratę ozonu” mówi Paul A. Newman, szef naukowców Ziemi w Centrum Lotów Kosmicznych NASA w Maryland.
„To tak jak z huraganami. Są lata, kiedy ilość huraganów uderzających w ląd jest mniejsza… w tym roku, warunki pogodowe sprzyjały lepszej formacji ozonu”.
Wieści nadeszły tuż po 30 rocznicy odkrycia dziury ozonowej, które doprowadziło do utworzenia Protokołu Montealskiego w 1987 r. – przełomowej umowie międzynarodowej mającej na celu stopniowe wycofanie chemikaliów szkodzących powłoce.
Zanikanie warstwy ozonu miało miejsce głównie nad Antarktydą i stało się powodem do zmartwień osób zamieszkujących południową półkulę.
Ozon, przezroczysty gaz chroni Ziemię przed szkodliwym działaniem promieniowania ultrafioletowego, mogącego wywołać raka skóry i kataraktę, a także zakłócić proces rozwoju roślin.
Naukowcy odkryli szkodliwe działanie chlorofluorowęglowodorów na warstwę ozonową nad Antarktydą w latach 70. Od połowy lat 80 i w latach 90, dziura ozonowa stała się światową sensacją, a jej zatrważające efekty skłoniły opinię publiczną do poparcia naukowców w walce przeciwko jej powiększaniu.
Ludzie zaczęli się nawet obawiać o zdrowie naukowców, przebywających na Biegunie Południowym, zastanawiając się, czy podczas ich badań promieniowanie ultrafioletowe nie spowoduje u nich oparzeń, oślepnięcia czy innych uszkodzeń skóry.
Rosnąca obawa przed rakiem skóry i powiększaniem dziury ozonowej doprowadziła do podpisania Protokołu Montrealskiego przez 24 kraje. Od tamtej pory, ta liczba urosła do 197.
Takie umowy między naukowcami mają miejsce rzadko, ponieważ dokonała dokładnie tego, co zakładano: podjąć działania, mające na celu zamknięcie dziury. Ostatnie doniesienia pokazują światu, że jest na dobrej drodze do osiągnięcia celu.
Wieści nadeszły tuż po 30 rocznicy odkrycia dziury ozonowej, które doprowadziło do utworzenia Protokołu Montealskiego w 1987 r. – przełomowej umowie międzynarodowej mającej na celu stopniowe wycofanie chemikaliów szkodzących powłoce.
Zanikanie warstwy ozonu miało miejsce głównie nad Antarktydą i stało się powodem do zmartwień osób zamieszkujących południową półkulę.
Ozon, przezroczysty gaz chroni Ziemię przed szkodliwym działaniem promieniowania ultrafioletowego, mogącego wywołać raka skóry i kataraktę, a także zakłócić proces rozwoju roślin.
Naukowcy odkryli szkodliwe działanie chlorofluorowęglowodorów na warstwę ozonową nad Antarktydą w latach 70. Od połowy lat 80 i w latach 90, dziura ozonowa stała się światową sensacją, a jej zatrważające efekty skłoniły opinię publiczną do poparcia naukowców w walce przeciwko jej powiększaniu.
Ludzie zaczęli się nawet obawiać o zdrowie naukowców, przebywających na Biegunie Południowym, zastanawiając się, czy podczas ich badań promieniowanie ultrafioletowe nie spowoduje u nich oparzeń, oślepnięcia czy innych uszkodzeń skóry.
Rosnąca obawa przed rakiem skóry i powiększaniem dziury ozonowej doprowadziła do podpisania Protokołu Montrealskiego przez 24 kraje. Od tamtej pory, ta liczba urosła do 197.
Takie umowy między naukowcami mają miejsce rzadko, ponieważ dokonała dokładnie tego, co zakładano: podjąć działania, mające na celu zamknięcie dziury. Ostatnie doniesienia pokazują światu, że jest na dobrej drodze do osiągnięcia celu.
„To niezwykle satysfakcjonujące, ponieważ z początku wysiłki podejmowali głównie naukowcy, ale potem udało się przekonać społeczeństwo o wadze problemu – oto co się stanie, jeśli się z tym nie uporamy,” mówi chemik Mario Molina, który brał czynny udział w odkryciu dziury ozonowej, za co otrzymał Nagrodę Nobla w 1995 r.
W 2014 r. naukowcy ONZ, jako główny powód regeneracji powłoki ozonowej przypisali zmniejszeniu wydzielania przez lodówki, klimatyzatory i spraye szkodliwych chemikaliów w latach 80. Jednak chlorofluorowęglowodory mają tendencje do długiego utrzymywania się w powietrzu i mogą być obecne w atmosferze jeszcze przez najbliższe 100 lat.
Naukowcy przewidują, że powłoka ozonowa nie powróci do swojej formy z lat 80 przynajmniej do 2070 r.
W czerwcu 2017 r. zidentyfikowano możliwe zagrożenie dla regeneracji powłoki ozonowej, przypuszczając, że dichlorometan – przemysłowy związek chemiczny zdolny do niszczenia ozonu – podwoił swoją obecność w atmosferze w ciągu ostatnich 10 lat.
Jeśli jego skupienie będzie rosło, może opóźnić powrót antarktycznej warstwy ozonowej do normalności, nawet o 30 lat.
Według NASA, apogeum swojej wielkości, dziura ozonowa osiągnęła w 2000 r., mierząc wtedy 29.8 milionów kilometrów kwadratowych.