Starodawne i barbarzyńskie metody lecznicze, które są stosowne do dzisiaj
Upuszczanie krwi, przystawienia pijawek – to praktyki wciąż stosowane przy niektórych schorzeniach. Mimo iż mogą wydawać nam się dzisiaj barbarzyńskie, niektóre z nich okazują się wysoce skuteczne.
1. Terapia pszczelim żądłem
Polegająca na wystawieniu pacjenta na ugryzienia pszczół metoda, sięga czasów starożytnych. Hipokrates wierzył w lecznicze właściwości pszczelego jadu do łagodzenia zapalenia stawów.
Powodem skutecznego działania, może być substancja chemiczna – Melittina mająca właściwości przeciwzapalne, jak wynika z badań opublikowanych w 2016 roku w czasopiśmie Molecules.
Chociaż terapia pszczelim żądłami jest promowana w łagodzeniu bólu i obrzęku stawów, zapobieganiu nawrotom niepełnosprawności u osób ze stwardnieniem rozsianym, brak naukowych dowodów na jej skuteczność.
Nie tylko jest brak badań na płynące z niej korzyści – samo leczenie może być szkodliwe dla niektórych osób. Ryzyko może wahać się od drobnych reakcji skóry i bólu w miejscach użądlenia, po reakcje anafilaksji stanowiące zagrożenie życia u ludzi, którzy mogą być uczuleni na jad.
Współcześnie terapia jadem pszczelim jest powszechnie stosowana w Azji, Europie Wschodniej i Ameryce Południowej, bardziej niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest uważana za alternatywę terapię medyczną.
2. Czerwie
W porównaniu do innych metod leczenia, terapia czerwiami jest dość nowa, została opracowana zaledwie 100 lat temu. Leczenie polega na stosowaniu żywych larw much na ranach.
Chirurdzy wojskowi po raz pierwszy zaobserwowali, że robaki mogą być korzystne, gdy okazało się, że ranni żołnierze, którzy pozostali na polu bitwy leczyli się szybciej, jeżeli dopuszczono do złożenia w ranach jaj much. Do 1928 roku lekarz Johns Hopkins opracował sposób hodowli robaków medycznych, by uczynić je wolne od zarazków.
Terapia larwami polega na zastosowaniu robaków na powierzchni rany, przykrywając ją opatrunkiem na około dwa dni. Głodne zwierzaki wydzielają enzymy trawienne, które mogą rozpuszczać tkanki martwej i zakażonej rany, oczyszczając ją.
Terapia wyszła z użycia w połowie wieku w efekcie szerokiej dostępności antybiotyków, ale ponownie powraca w XXI wieku wraz ze wzrostem oporności na środki przeciwdrobnoustrojowe.
3. Pijawki
Pijawki są robakami z gatunku Hirudo medicinalis, wyposażonymi w przyssawki na ich przedniej i tylnej części ciała, które pozwalają im żywić się krwią. Ich zęby zaś są w stanie dokonać szybkiego i czystego nacięcia w skórze. Te cechy sprawiają, że stosowane były do upuszczania krwi, praktyki medycznej sięgającej czasów starożytnych.
W XXI wieku amerykańska agencja ds. zdrowia FDA zatwierdziła stosowanie pijawek lekarskich przy stanie zwanym zatorem żylnym.
Gdy powstają baseny krwi w danych obszarach ciała, żyły nie mogą pompować krwi z powrotem do serca. Żylne zatory mogą występować po operacjach ponownego dołączenia kończyny, na przykład palców lub ucha, lub przy innych dużych rekonstrukcjach chirurgicznych, takich jak piersi.
Pijawki mogą upuścić znaczną ilość krwi z miejsca zabiegu w krótkim czasie, w około 45 minut, co pozwala docierać większej ilości tlenu do miejsca zabiegu. Ponadto ślina pijawki zawiera substancje o właściwościach przeciwzakrzepowych, co oznacza, że może zapobiec krzepnięciu krwi.
Ryzykiem związanym z terapią pijawkami jest anemia lub utrata zbyt dużej ilości żelaza.
4. Upuszczanie krwi
Najczęstszym powodem, dla którego współcześnie upuszcza się terapeutycznie krew, nazywając to flebotomią, jest hemochromatoza, choroba genetyczna spowodowana nadmierną ilością żelaza w organizmie.
Gdy zbyt dużo żelaza gromadzi się w ciele, może to powodować problemy wątroby, serca, trzustki i stawów. Aby pozbyć się z ciała dodatkowego żelaza, stosuje się terapeutyczne upuszczanie krwi, usuwając kufel krwi pacjenta, raz lub dwa razy w tygodniu przez kilka miesięcy, lub dłużej, tak aby poziom ferrytyny (białka, które gromadzi żelazo) znalazł się w zdrowym zakresie.
Flebotomia terapeutyczna jest niezwykle skuteczną metodą leczenia hemochromatozy. Najczęstsze skutki uboczne to uczucie zmęczenia i postępująca anemia w sytuacji zbyt intensywnego upuszczania krwi, a także możliwość infekcji.
5. Elektrowstrząsy
Elektrowstrząsy, czyli terapia prądem polega na przepuszczeniu prądu elektrycznego przez mózg albo przez wszczepienie elektrod w mózgu lub umieszczenie ich na skórze głowy.
Terapia elektrowstrząsami (ECT), nie jest metodą starożytną (została opracowana pod koniec lat ‘30 XX wieku), zyskała renomę współczesnego barbarzyństwa, kiedy została przedstawiona w filmie „Lot nad kukułczym gniazdem”.
Terapia zdobyła negatywną opinię na skutek wczesnych metod jej stosowania bez użycia znieczulenia. Współcześnie jednak jest stosowana w nowoczesnej medycynie u osób z tzw. depresją oporną, która jest ciężką depresją, odporną na leki i inne zabiegi.
Obecnie ECT realizowane jest przy znieczuleniu ogólnym, zwykle poddaje się pacjenta zabiegowi trzy razy w tygodniu przez trzy do czterech tygodni. Zabieg wpływa na związki chemiczne w mózgu i komórki nerwowe, może przynieść zmiany w nastroju, apetycie i śnie.
6. Lobotomia
Lobotomie były kontrowersyjnymi metodami leczenia chirurgicznego niektórych form chorób psychicznych, w tym schizofrenii, depresji maniakalnej i zaburzeń dwubiegunowych, których popularność przypada od lat ‘30 i do połowy ‘50 tych.
W niektórych przypadkach operacja była jednak niewłaściwie stosowana, „lecząc” osoby z upośledzeniem umysłowym, przewlekłymi bólami głowy i niepokojem.
Podczas lobotomii lekarz wywierca mały otwór w czaszce, mając na celu zerwanie włókien nerwowych, które łączą płat czołowy, obszar, który kontroluje myśli z resztą mózgu.
W połowie lat ‘50, wraz z pojawieniem się leków przeciw psychotycznych, które były bardziej skuteczne, lobotomie nie były już potrzebne.
Dzisiaj nowa fala psychochirurgii wykorzystuje lobotomie, chociaż procedura jest uważana za kontrowersyjną, podobnie jak kiedyś. Zabiegi współczesne mogą być jednak bardziej precyzyjne w nakierowaniu się na tkankę mózgu.
7. Obsydianowe skalpele
W epoce kamienia łupanego, skalpele i łopatki wykonane ze skały o nazwie obsydian lub szkła wulkanicznego, były wykorzystywane do wywiercania dziury w czaszce.
Te instrumenty medyczne miały bardzo ostre krawędzie tnące, współcześnie również skalpele z obsydianu są nadal używane w kilku sytuacjach.
Ostrza obsydianowe są co najmniej 100 razy ostrzejsze niż skalpel chirurgiczny ze stali nierdzewnej, istnieją też pewne dowody, że cięcia wykonane przy jego użyciu mogą szybciej goić rany i zostawiać mniejszą ilość blizn.
Ostrze obsydianu jest jednak bardzo cienkie i delikatne, przez co chirurdzy nie mogą stosować tej samej ilości siły do tego narzędzia tnącego jak do skalpela ze stali. Obsydian może pęknąć i rozbić się na kawałki, które zostaną w ranie pacjenta.
8. Trepanacja czaszki
Trepanacja jest najstarszym znanym zabiegiem chirurgicznym, sięga epoki kamiennej. Polega na wykonaniu otworu w czaszce.
Wiercenia trepanacyjne mogły być stosowane przez starożytnych, aby pozbyć się złych duchów, które zamieszkały w ciele pacjenta i mogły spowodować chorobę, lub do leczenia takich chorób jak silne bóle głowy, padaczka, drgawki, urazy i infekcje.
Współcześnie trepanacja jest wykonywana przez neurochirurgów z bardzo różnych powodów. Chirurdzy używają różnych techniki i narzędzia do wiercenia małego otworu w czaszce (ale nie dostając się do samego mózgu), w przypadku krwawienia wewnętrznego spowodowanego urazem, np. podczas wypadku samochodowego.
Wiercenia trepanacyjne mogą być również wykorzystywane do leczenia krwiaków, które mogą wystąpić u starszych osób po wystąpieniu udaru.
Efekty uboczne tego zabiegu to możliwe uszkodzenia mózgu, jak również ogólne ryzyko związane z zabiegiem chirurgicznym, takie jak krwawienia, zakażenia.
9. Od żółtej zupy do transplantacji kału
W IV wieku chiński lekarz po raz pierwszy wpadł na pomysł podawania zawiesiny, która zawierała wysuszony stolec zdrowej osoby, jako leku dla kogoś z ciężką biegunką lub zatruciem pokarmowym. Sposób ten mógł być starożytną próbą tego, co obecnie nazywa się „transplantacją mikroflory” lub FMT.
W XVI wieku inny chiński lekarz, używał „żółtej zupy” bulionu zawierającego suszony lub fermentowany stolec zdrowej osoby, w leczeniu ostrej biegunki, wymiotów, gorączki czy zaparć.
Dziś przeszczep stolca nie jest wykonywany przez doustną „żółtą zupę”. Zawiesina może być podana przez lewatywę lub przez rurkę do żołądka, lub jelita cienkiego, przywracając lepszą mikrobiologiczną równowagę w jelitach.
Może być stosowana w leczeniu osób z nawracającymi zakażeniami, które mogą stanowić zagrożenie dla życia.