6 współczesnych pseudonaukowych mitów
Teorie pseudonaukowe są trochę jak rak – pojawiają się nagle, rosną kosztem zdrowej tkanki (w tym wypadku prawdziwej nauki), a zostawione same sobie nagle okazują się ciężkie lub wręcz niemożliwe do usunięcia. Poniżej kilka z teorii pseudonaukowych, które chcielibyśmy, żeby zniknęły.
6. Homeopatia
Homeopaci twierdzą, że woda może leczyć, ponieważ kiedyś zawierała lekarstwo. To tak samo, jak powiedzieć, że możesz najeść się z pustego talerza, bo kiedyś było na nim pożywienie.
Dodatkowo często to nawet nie jest lekarstwo, a „lekarstwo”. Popularne Oscillococcinum „zawiera” (1 część substancji aktywnej na 10400 – jedynka i 400 zer – części rozpuszczalnika, czyli w praktyce w ogóle) w sobie serce i wątrobę kaczki.
5. Człowiek używa tylko 10% swojego mózgu
Jeśli ktoś Ci kiedyś tak powie, to możesz śmiało odpowiedzieć „chyba Ty”. Aktualny stan wiedzy w tej dziedzinie jest taki, że korzystamy praktycznie z każdej części mózgu i większość mózgu jest aktywna cały czas. I chociaż prawdą jest, że w danej jednej chwili nie korzystamy z całego mózgu naraz, to jednak podsumowując dzienną aktywność prawdopodobnie zawsze moglibyśmy podpisać jako „100% mózgu użyte”.
Aha, i jeśli ktoś będzie starał się wmówić Ci, że powiedział to Albert Einstein, to przypomnij mu, że Einstein zajmował się fizyką, a nie neurobiologią.
4. Szczepionki a autyzm
Cała bzdura powstała w mózgu jednego pana – Andrew Wakefield’a, który opublikował sensacyjne wyniki badań. Były one jednak zmanipulowane, a pan Wakefield zgarnął po cichu za nie 55,000 funtów – miały być dowodem w sprawie sądowej przeciw producentom szczepionek. Cała rzecz, jednak, zamiast ulec zapomnieniu, nabrała rozpędu i zaczęła się rozprzestrzeniać jako „tajna prawda” – zwłaszcza teraz, w czasach internetu i facebooka.
Jak wygląda aktualny stan wiedzy na ten temat? Wykonano w 2014 r. meta-analizę dziesięciu badań, w których wzięło łącznie udział 1,2 miliona dzieci, i odkryto absolutny brak związku między szczepionkami a autyzmem, w tym braku związku z rtęcią czasem w nich obecną.
3. Inteligentny projekt (czyli zawoalowany kreacjonizm)
Nawet nie ma sensu zastanawiać się, czy to jest prawdą, ponieważ jeśli ostateczną odpowiedzią na każde pytanie ma być „bo Bóg tak chciał”, to nie operujemy w tej chwili w świecie nauki.
W 1987 r. przeprowadzono ankietę wśród naukowców z USA (dodajmy, bo to jest ważne, że z dziedzin nauki, które mają cokolwiek z tematem wspólnego – czyli nie chodzi o profesorów matematyki bądź prawa) i spośród 480,000 tylko 700 uznało wiarygodność inteligentnego projektu jako nauki. Czyli 99.85% uznało, że tak nie jest.
99.85%.
2. Mięso gnije w jelitach
Jest to czasem argument wegetarian tego najgorszego sortu. Od razu zaznaczam, że osobiście nie jestem wrogiem wegetarianizmu, sam miałem długi epizod bezmięsny. Jestem natomiast wrogiem bzdur. Bo jest to nie tylko nieprawda, ale wręcz sytuacja odwrotna do prawdziwej.
Proces trawienia to rozbijanie pokarmu na jak najdrobniejsze elementy – kwasy tłuszczowe, cukry proste i aminokwasy. W żołądku i jelicie cienkim pracują nad tym m.in. enzymy, natomiast w jelicie grubym nad resztkami pracują bakterie, które je zamieszkują. I tak też się składa, że białko oraz tłuszcze zwierzęce są świetnie rozkładane przez enzymy, które produkuje nasze ciało, natomiast nad cukrami, skrobią i błonnikiem (czyli np. warzywa) pracują bakterie, czyli de facto obce organizmy wewnątrz nas : )
„Gnicie – rozkład organicznych substancji na substancje prostsze pod wpływem bakterii beztlenowych.”
1. „Toksyny”
Naukowa definicja toksyny: trująca substancja produkowana przez żywe komórki, zwłaszcza taka, która po wprowadzeniu do nowego ciała powoduje tworzenie antyciał.
Definicja „toksyny”: tajemnicza zła rzecz, które jest w tym wszystkim, czego nie lubię. W zasadzie to nie wiem jak wygląda/jaki ma skład chemiczny/jak powstaje/jakie procesy uruchamia w ciele. Wiem tylko, że na pewno wywołuje te straszne rzeczy, o które zawsze ją podejrzewałem/am i powinno wywoływać u ludzi, którzy mają kontakt z tym, czego nie lubię.