Jak miasta wpływają na ewolucję?
Na co dzień ewolucja kojarzy nam się z długotrwałym procesem, którego nie sposób zauważyć gołym okiem. W rzeczywistości możemy zaobserwować ją na przestrzeni zaledwie kilku pokoleń. W tym celu nie musimy nawet zapuszczać się głęboko w dzicz, wystarczy, że zostaniemy w miejskiej dżungli.
Ewolucjo trwaj!
O ewolucji często mówi się w czasie przeszłym jako zjawisku, którego efektem było powstanie obecnych (i wymarłych) gatunków roślin, zwierząt, grzybów itd. Dodajmy to tego, że większość z nich pojawiła się już tysiące, a nawet setki tysięcy lat temu. Łatwo odnieść więc wrażenie, że proces ten przestał już działać.
W rzeczywistości zachodzi on nieustannie w czasie teraźniejszym. Ewolucja to nic innego jak zmiana częstości występowania danych odmian genów (alleli) w populacji z jednej generacji na drugą. Jednym z jej efektów ubocznych jest powstawanie nowych podgatunków i gatunków. O zaistnieniu tych drugich mówimy, jeżeli po pewnym czasie ilość nagromadzonych różnic między genami kilku populacji nie pozwala im na wspólne wydanie płodnego potomstwa.
Nowe gatunki nie powstają więc z dnia na dzień, lecz przez stopniowe rozchodzenie się linii ewolucyjnych. Choć wymaga to czasu, to pewne zmiany możemy zaobserwować nawet podczas naszego życia.
Miejskie dżungle
Proces ewolucji sam w sobie jest bezcelowy. Jednak to jakie allele utrzymają się w kolejnych pokoleniach, będzie zależało od ich dostosowania do warunków, w jakich się znalazły. Organizmy o cechach gorzej dopasowanych do środowiska, w którym żyją, mają mniejsze szanse, na wydanie płodnego potomstwa — statystycznie będzie ich coraz mniej. Przeciwnie, jeśli geny pozwalają im na lepszą adaptację do zastanych warunków.
Od środowiska będzie zatem zależało jakie cechy są preferowane. Poza klimatem i procesami geologicznymi, istotnym czynnikiem wpływającym na otoczenie jest także działalność innych organizmów, w tym ludzi. Nieustannie zmieniamy środowisko poprzez działalność gospodarczą oraz budowę wielkich osiedli.
Obecnie ponad połowa ludzkości mieszka w miastach, choć zajmują one tylko 3% powierzchni lądów. Od początku swojego istnienia, metropolie przyciągały zwierzęta takie jak karaluchy, myszy czy gołębie, ciepłem i możliwością zdobycia łatwego pokarmu. Niedawno problem ten zainspirował do badań naukowców z Kanady i USA. Zadali sobie oni pytanie: „Czy urbanizacja wpływa na ewolucję?”.
Aby na nie odpowiedzieć, przeanalizowali kilkaset wykonanych w ubiegłych latach badań z różnych części świata. Efekt ich pracy pokazuje jasno, że odpowiedź brzmi „TAK”. Wiele populacji roślin i zwierząt spotykanych w mieście wyraźnie różni się od swoich dzikich odpowiedników. Dotyczy to zarówno wyglądu, zachowania oraz ich fizjologii.
Jednym z przykładów przytoczonych przez autorów są, chociażby komary z podziemi Londynu i Chicago, które oprócz mieszkania w nietypowym siedlisku, nie przechodzą w stan hibernacji zimą i nie potrzebują krwi, aby złożyć jaja. Innymi ciekawymi obserwacjami są większe rozmiary dziobów żyjących w miastach ptaków m.in. sikorek albo coraz dłuższe i bardziej przyczepne kończyny pewnych jaszczurek wspinających się po miejskich budowlach w Portoryko.
Dostosuj się lub giń
Ewolucja zachodzi z udziałem kilku różnych mechanizmów, które jak dowiedziono, występują również w miastach. Należą do nich selekcja naturalna, dryf genetyczny oraz mutacje. W przypadku tych ostatnich dużą rolą odgrywają miejskie zanieczyszczenia o silnym działaniu mutagennym. Choć ich wpływ zazwyczaj jest szkodliwy, to niektóre mutacje mogą przynieść neutralne lub nawet pozytywne efekty — zwłaszcza u roślin, które dużo lepiej niż zwierzęta wytrzymują zmiany genetyczne.
Ważnym elementem miast są także sztuczne bariery w postaci budynków oraz ruchliwych dróg. Ograniczają one mieszanie się różnych populacji zwierząt, które nie są w stanie ich przekroczyć i w efekcie zaczynają coraz mocniej różnić się od siebie. Tego typu bariery fizyczne prowadzą także do krzyżowania się organizmów blisko spokrewnionych, co zmniejsza różnorodność genetyczną i może przynieść niekorzystne efekty.
Naukowcy mają nadzieję, że zdobyta przez nich wiedza zostanie wykorzystana przy planowaniu miast. Nie ma nic złego w ewolucji, warto mieć jednak świadomość, jak budowanie osiedli wpływa na żyjące wokół nas organizmy. Zwłaszcza że część z nich dostosowując się do zastanych warunków, może szkodzić nam samym.
Być może w dalekiej przyszłości organizmy mieszkające w wielkich metropoliach przystosują się do nich tak bardzo, że nadamy im rangę nowych gatunków. Pytanie, czy zamiast Gołębia skalnego będzie Gołąb wielkomiejski, a Mysz domowa zmieni się w Mysz kanalizacyjną?