8 lat temu

„Czemu płaczesz?”, czyli o zaburzeniach w wyrażaniu emocji

Przeżywanie emocji a ich ekspresja to dwie różne sprawy. Osoby cierpiące na PBA mimowolnie szlochają lub śmieją się, niezależnie od tego, co aktualnie czują.

Płacz to normalna rzecz, bo jak pisał Jan Rybowicz: „kto umie płakać – umie być człowiekiem”. I chociaż chłopaki nie płaczą, a nie wszędzie jest miejsce na babskie łzy Ewki, to oczywiste jest, że odgrywa on istotną rolę w naszym codziennym życiu. Psychologowie podkreślają jego oczyszczające znaczenie, naukowcom znana jest jego funkcja uśmierzająca ból i nie do przecenienia jest też rola łez w komunikacji międzyludzkiej. Tym trudniejsze wydaje się życie w sytuacji, gdy odczuwane emocje nie do końca idą w parze z ich wyrażaniem.

Płacz bez powodu

Daniel Shalev na stronie magazynu Scientific American opisuje przypadek swojej pacjentki Maggie (imię zostało zmienione), która po udarze mózgu nie mogła przestać płakać. Z początku nieustanny szloch nie budził podejrzeń, ale gdy nie ustał z pojawieniem się pozytywnej perspektywy powrotu do zdrowia, zaczęto podejrzewać u Maggie depresję. Pacjentka wybuchała płaczem w każdej sytuacji. Płakała w trakcie terapii, odwiedzin męża, posiłków czy kąpieli.

Jednocześnie Maggie wcale nie była przygnębiona i nie spełniała innych kryteriów depresji, czyli kłopotów ze snem, braku apetytu, nie przejawiała też słabej koncentracji i braku energii. Płakała w trakcie rozmowy, ale szloch wydawał się absolutnie nie na miejscu, w stosunku do tego, co mówiła. Maggie cierpiała na zaburzenia w emocjonalnej ekspresji, która stała się niemal całkowicie niezależna od jej aktualnego, rzeczywistego stanu emocjonalnego.

Pocieszenie przez zrozumienie

Nietrzymanie afektu, czyli PBA (Pseudobulbar Affect) charakteryzuje się właśnie mimowolnymi, częstymi atakami płaczu lub śmiechu, niezależnie od sytuacji. Wbrew pozorom zaburzenia w wyrażaniu emocji to dość częste następstwo uszkodzeń mózgu lub różnego rodzaju neurologicznych zaburzeń. Na PBA narażone są m.in. osoby po urazowym uszkodzeniu mózgu, udarze, cierpiący na chorobę Alzheimera, Parkinsona czy Lou Gehriga. Zdarza się, że cierpią na tę przypadłość także osoby chore na stwardnienie rozsiane.

PBA jest często nierozpoznawana i mylona z innymi zaburzeniami, najczęściej z depresją. Tymczasem tym, co jest dla niej charakterystyczne to to, że zawsze towarzyszą jej uszkodzenia mózgu lub zmiany neurologiczne (w przypadku Maggie było to uszkodzenie część pnia mózgu zwanej mostem), a wybuchom płaczu lub śmiechu nie towarzyszą zmiany w stanach emocjonalnych. Po prostu czujemy się normalnie, ale z oczu lecą nam łzy, albo nasz brzuch pęka ze śmiechu.

 

Ta z pozoru egzotyczna przypadłość przysparza wielu kłopotów osobom chorym, chociażby z powodu braku społecznego zrozumienia. W końcu nietrudno wyobrazić sobie jaką konsternację wprowadza człowiek trzęsący się ze śmiechu w trakcie opowiadania o pogrzebie lub płaczący rzewnymi łzami, chociaż zapytaliśmy go tylko o plany na wakacje. Na szczęście PBA da się leczyć farmakologicznie i w ten sposób powstrzymywać objawy zaburzenia. Jest to też świetny przykład konieczności zachowania ostrożności podczas dokonywania oceny zachowania drugiej osoby. Nie zawsze wystarczy powiedzieć po prostu Baby, don’t cry.