6 lat temu

Za immunoterapię w onkologii, czyli walkę z rakiem bez hamulców — Nobel 2018 z medycyny i fizjologii

Nasz układ odpornościowy, odpowiednio pokierowany, może okazać się całkiem skuteczny w walce z rakiem. W tym roku Nagroda Nobla z medycyny i fizjologii została przyznana za wykorzystanie immunoterapii w leczeniu nowotworów.

And the Nobel Prize goes to… Tegoroczna seria przyznawania najważniejszych nagród naukowych już się rozpoczęła i tradycyjnie pierwsza rozstrzygnięta została kategoria „medycyna i fizjologia”. Tym razem laureatami zostali: James P. Allison z USA i Tasuku Honjo z Japonii. Obaj wyróżnieni za swój wielki wkład w rozwój immunoterapii w walce z rakiem, a więc pokazanie jak ważny jest nasz układ odpornościowy w walce z tą śmiertelną chorobą.

 

 

Układ odpornościowy w walce z rakiem

Immunoterapia to strategia leczenia polegająca na odpowiedniej modulacji i aktywacji układu immunologicznego w walce z chorobą. Jest to też coraz częstszy trend w onkologii, którego niewątpliwą zaletą jest mała inwazyjność, niska szkodliwość i precyzyjne działanie w miejscu ogniskowania się choroby. Dowodem na rosnące znaczenie immunoterapii w walce z rakiem jest chociażby fakt, iż Amerykańskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej (ASCO) prognozuje, że po 2020 r. będzie ona wykorzystywana w leczeniu nawet co drugiego nowotworu. Trudno więc się dziwić, że członkowie komitetu noblowskiego postanowili docenić pracę badaczy, których odkrycia znacznie przyczyniły się do rozwoju tego typu terapii. Co ciekawe obaj nowi nobliści swoje badania prowadzili jeszcze w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, a uzyskane przez nich wyniki są dziś już powszechnie wykorzystywane nawet w farmakologii.

Immunoterapia to kontrola i modulacja działania układu odpornościowego. Można ją zwiększać poprzez pobudzenie (immunostymulacja) lub obniżać (immunosupresja) bądź też po prostu odbudowywać (immunorekonstrukcja). Można więc spojrzeć na całą tę odpornościową układankę jak na model samochodu, który posiada oczywiście pedał gazu i hamulca. Już na poziomie komórkowym układu możemy wyróżnić receptory hamujące, jak i aktywujące działanie poszczególnych limfocytów. Sprawa jest prosta, w momencie pojawienia się wroga trzeba dodać gazu, żeby go zwalczyć, ale należy też w odpowiednim momencie wyhamować, żeby nie doszło do innej tragedii (brakiem hamulca kończą się chociażby choroby autoimmunologiczne). Tutaj pojawiają się tegoroczni nobliści, którzy zachowali się jak prawdziwi kierowcy rajdowi i spróbowali zablokować hamulce. James P. Allison doszedł do wniosku, że walka z komórkami rakowymi, które potrafią „chować się” przed mechanizmami immunologicznymi, będzie skuteczniejsza, jeśli będzie można przełączać i blokować receptor hamujący (konkretnie receptor CTLA-4). Dynamiczne dodanie gazu okazało się tutaj skuteczne.

 

 

Odporność na pełnym gazie

Ta wyjątkowa skuteczność techniki „zwolnienia hamulców” (jak określiła ją komisja noblowska) bierze się przede wszystkim ze zdolności aktorskich komórek nowotworowych. Jak wiadomo, świetnie radzą sobie one w oszukiwaniu naszego organizmu, podając się za komórki rodzime. Komórki, których dzięki receptorom hamującym nie atakuje układ odpornościowy. Do momentu aż dzięki działaniu przeciwciała opracowanego przez Allisona dojdzie do zablokowania białka „hamulcowego”. To, co Amerykanin wymyślił i opracował w laboratorium, udało się zastosować kilkanaście lat później na skalę kliniczną, najpierw w walce z czerniakiem.

Analogicznej roli szalonego mechanika wyłączającego hamulce podjął się niezależnie także drugi noblista, Tasuku Honjo. On z kolei odkrył inne białko odpowiadające za hamowanie limfocytów T, białko PD-1. Odkrył i podobnie jak Allison, znalazł sposób jak je zablokować. Dzięki jego badaniom udało się wyleczyć przypadki osób uznanych już za nieuleczalne.