Samokontrola poprzez rytuał, czyli w czym leży siła codziennych zwyczajów
Samokontrola, czyli zdolność do kontrolowania swoich działań to niezwykle ważna umiejętność. Badania wskazują, że pozytywnie wpływają na nią codzienne rytuały.
Pisaliśmy niedawno o słynnym teście Marshmallow i o tym, że wyniki powtórzonego po latach eksperymentu nie były już wcale takie oczywiste, jak się pierwotnie wydawało. Test miał sprawdzać umiejętność odraczania gratyfikacji, ale w gruncie rzeczy mówił też dużo po prostu o samokontroli badanych. Samokontroli, czyli jednym z ulubionych słów współczesnych trenerów rozwoju osobistego i lekarstwu na wszelkie nasze problemy, od nadwagi po zbyt niską emeryturę. Oczywiście nic w życiu nie jest takie proste, a wszelkie złote sposoby i lifehacki działają mniej więcej tak skutecznie, jak cudowne diety i suplementy gwarantujące sylwetkę wybranej gwiazdy. Z reguły raczej nie działają. Jednak nie zmienia to faktu, że umiejętność kontrolowania emocji i zachowań jest bardzo istotna w naszym życiu, ajest nawet odpowiedzialny za nią specjalny obszar w mózgu w grzbietowo-bocznej części kory przedczołowej.
Rytualna samokontrola
Na tyle istotna, że od bardzo dawna stanowi jeden z ważnych tematów najróżniejszych eksperymentów psychologicznych (w rzeczywistości opierają się one głównie tak jak w teście z piankami, na sprawdzaniu konkretnych zadań decyzyjnych). Wszystkie one prowadzą do prostego wniosku, że warto samokontrolę rozwijać. To z kolei w naturalny sposób prowadzi do szeregu artykułów i poradników, które w określonej liczbie kroków wyjaśniają prosto jak to zrobić. Jednak nie zajmując się nimi, warto dla przykładu przywołać jedne aktualne badania wskazujące, że w tej niejednokrotnie trudnej walce z samym sobą mogą pomóc nam… rytuały.
Rytuały, czyli zestawy specyficznych czynności, lub wypowiedzi o znaczeniu symbolicznym. Wywodzące się przede wszystkim z kontekstu sacrum znane są też przecież bardzo dobrze chociażby najróżniejszym sportowcom (jeśli ktoś ma wątpliwości, niech spojrzy na Cristiano Ronaldo przygotowującego się do wykonania rzutu wolnego). Zresztą większość z nas ma specjalny zestaw zachowań przed ważnymi egzaminami, specjalną playlistę w samochodzie albo określony rodzaj posiłku na śniadanie, które stosuje w konkretnej sytuacji.
Jak wskazuje Francesca Gino z Harvard Business School, udowodniono już, że rytuały redukują niepokój, a nawet okazują się pomocne przy doświadczeniu straty. Natomiast najnowsze badania przeprowadzone z udział Gino, sprawdziły ich rolę także w kontekście samokontroli. W dodatku robiły to na bardzo życiowym i ważnym przykładzie, czyli kontroli ilości spożywanego jedzenia.
„Zjem mniej, bo mam rozwiniętą samokontrolę…”
W badaniu wzięły udział studentki deklarujące chęć zrzucenia wagi. Połowa z nich została po prostu poproszona, aby przez najbliższe kilka dni zwrócić szczególną uwagę na swoje nawyki żywieniowe. Z kolei druga grupa otrzymała zamiast tego rytuał. Był to opis trzech kroków, które badane miały wykonać przed każdym posiłkiem, ale który w rzeczywistości nie miał żadnego wpływu na skuteczność diety czy ilość spożywanego posiłku. Wyniki wskazały, że osoby trzymające się wyznaczonego zwyczaju spożywały w okresie badania mniejszą ilość kalorii od tych, które nie dostały tego typu instrukcji. Zdaniem autorów to dzięki temu, że praktyka konkretnych zachowań pozwoliła uczestniczkom na lepszą samokontrolę niezbędną do osiągnięcia zamierzonych przez nie celów (potwierdzają to także drugie badania przeprowadzone przez tę samą grupę). Jednak, co ciekawe studentki nie uznały rytuału za pomocny i nie zadeklarowały chęci jego kontynuowania po zakończeniu eksperymentu.
Rzecz jasna trudno uznać, że tego typu wyniki pomogły nam znaleźć nareszcie jeden złoty sposób na piękną sylwetkę. Nie znaczy to, że jeśli na przykład zależy nam na zrzuceniu wagi, to wystarczy zawsze kroić jedzenie w ten sam sposób albo jeść zawsze na tym samym talerzu. Raczej chodzi tu o znany w psychologii mechanizm oparty o naszą opinię o nas samych.
Jak mówi Gino: „przykładowo, oddawanie pieniędzy na bezdomnych powoduje, że postrzegamy siebie jako współczujących, a ustępowanie miejsca w metrze prowadzi do przeświadczenia o naszym miłym usposobieniu. Nieustannie powtarzalne postępowanie według określonych kroków, jak ma to miejsce w rytuale, wymaga samodyscypliny, więc tak też się odbieramy. I to dzięki tej samokontroli wybieramy jabłko zamiast czekolady, żeby zredukować liczbę kalorii”.
Mechanizm znany i oczywiście nie jest magiczny, ale skoro o nim wiemy, to zawsze warto spróbować z tego korzystać.