Aż 9 milionów zgonów rocznie to wina zanieczyszczeń!
Człowiek od początku swojego istnienia przeistaczał środowisko, w którym przyszło mu żyć. Zbędne odpady i zanieczyszczenia, zaczęły pojawiać się wszędzie tam, gdzie dotarła ludzka stopa. Paradoksalnie rozwój naszej cywilizacji wiązał się więc z powolnym zastawianiem pułapki na nas samych.
Brudny problem
Jak poważnym problemem są otaczające nas zanieczyszczenia? Według najnowszych badań opartych na danych zebranych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), przez skażenie środowiska rocznie umiera aż 9 milionów (niecała 1/4 populacji Polski) ludzi na świecie. Stanowi to 16% wszystkich zgonów w ciągu roku. Dla porównania to 3 razy więcej niż ilość śmierci wyrządzonych przez choroby takie jak gruźlica, AIDS oraz malaria. To także 15 razy więcej niż średnia liczba zgonów spowodowanych przemocą i aktualnymi wojnami. Co ważne, z 9 milionów śmierci rocznie, aż 6,5 wynika z zanieczyszczeń powietrza.
Powyższe informacje dotyczą łącznie sytuacji w 130 krajach, w których WHO prowadzi monitoring. W zbieraniu danych brano pod uwagę m.in. zanieczyszczenia wody oraz powietrza wynikające ze spalania paliw stałych, skażenia metalami ciężkimi, ściekami oraz odpadami chemicznymi. Innymi słowy, wszelkie zatrucie środowiska spowodowane produkcją i użytkowaniem dóbr, bez których trudno wyobrazić sobie współczesną cywilizację.
Dane dowodzą także, że skażenie środowiska stanowi największy problem w krajach „rozwijających się”. Aż 92% przedwczesnych śmierci spowodowanych zanieczyszczeniami występuje w państwach o niskich i średnich dochodach. Na niechlubnym podium stoją Indie oraz Chiny, gdzie z powodu skażenia środowiska ginie odpowiednio 2,5 mln i 1,8 mln ludzi rocznie. Przyczynia się do tego brak regulacji oraz działań na rzecz ograniczenia produkcji zanieczyszczeń przez rozrastający się przemysł.
W krajach bogatych i rozwiniętych sytuacja ma się lepiej, choć i tutaj zatrucie środowiska jest powodem wielu śmierci. Według badaczy dotyczy to zwłaszcza biednych środowisk, często o gorszym dostępie do medycyny i nowoczesnych rozwiązań ograniczających kontakt z zanieczyszczeniami. Niejednokrotnie jedyna praca, jaką tacy ludzie są w stanie zdobyć, wiąże się z przebywaniem w szkodliwych warunkach obfitujących w pyły i związki rakotwórcze.
Nas też to dotyczy
Niestety z badań łatwo zauważyć, że problem dotyka najczęściej osoby z najniższego szczebla drabiny społecznej. Należy pamiętać także, że na śmierć z powodu zanieczyszczeń najbardziej narażone są dzieci, ponieważ dawki toksyczne są dla nich znacznie niższe niż dla dorosłych. Co więcej, ekspozycja na szkodliwe substancje we wczesnym wieku może skutkować chorobami do końca życia.
Na naszym rodzimym podwórku trujące zanieczyszczenia również są obecne. Gleby i cieki wodne wokół kopalń oraz fabryk często skażone są metalami ciężkimi. Jednakże głównym problemem, który od kilku lat nabiera coraz większego rozgłosu w debacie publicznej stanowi pogarszający się stan powietrza w wielu polskich miastach.
Zgodnie z raportem Europejskiej Agencji Środowiska w 2015 roku nasz kraj był w czołówce państw europejskich pod względem zanieczyszczenia atmosfery. Z powodu obecności szkodliwych pyłów i rakotwórczych substancji unoszących się wokół nas, szacuje się, że w Polsce co roku umiera ponad 40 tysięcy ludzi. Dla porównania, w wypadkach drogowych ginie rocznie około 3 tysięcy osób.
Niestety, hamulcem przed ewentualnymi zmianami jest sytuacja ekonomiczna społeczeństwa. Wiele osób zwyczajnie nie stać na ogrzanie zimą domów przy pomocy mniej brudzących paliw i technologii. Ponadto, ograniczenia spalania w przemyśle i transporcie stanowiłoby niemiły cios dla gospodarki. Z drugiej strony zanieczyszczenia obniżają jakość życia i generują dodatkowe koszty na opiekę zdrowotną oraz pomoc społeczną.
Mamy więc sytuację, w której rozwój i dobrobyt, jednocześnie niszczy środowisko, powoduje problemy zdrowotne i kosztuje nas realne pieniądze. Wydaje się, że zyskując jedno, tracimy drugie. Pytanie zatem jak wyjść z tego błędnego koła?