Czy pornografia rujnuje związki?
O szkodliwości gazetek i filmów ”dla dorosłych” grzmią organizacje religijne i konserwatywne. Trudno jednak znaleźć ludzi, którzy nigdy nie zetknęli się z pornografią. Jak więc jest z tym porno?
Tematem postanowili zająć się psycholodzy z Brigham Young University. Badali oni rolę pornografii, przeświadczeń na temat uzależnienia od porno oraz religii na konflikty w relacjach między partnerami.
Wyniki okazały się zaskakujące. Wykazały bowiem, że to jaki wpływ na nasz związek ma pornografia, w dużym stopniu zależy od przekonań moralnych i religijnych, a nie ilości przeglądania materiałów pornograficznych. Przeświadczenie o tym, że jest się uzależnionym, wywoływało o wiele gorsze efekty w relacjach niż samo jego oglądanie.
Naukowcy przeprowadzili badania przekrojowe obejmujące 686 dorosłych osób. Chcieli sprawdzić jaki wpływ na ich relacje ma pornografia oraz czy w przypadku użytkowników tego rodzaju treści sprawdza się “hipoteza uszkodzonego towaru”. Jest to teoria zakładająca, że niektóre osoby postrzegają siebie jako niedoskonałe, niemoralne lub w jakiś sposób skażone z powodu swoich zachowań, preferencji seksualnych lub przeżytej napaści seksualnej (tego rodzaju przeświadczenie często pojawia się u ofiar gwałtów). W efekcie osoby te postrzegają siebie jako “uszkodzone”, przez co nie mogą zaangażować się w relacje i izolują się od wsparcia społecznego. Tym sposobem napędzają jeszcze bardziej swoje negatywne samopoczucie, zamykając się w spirali problemu.
Powstający w ten sposób niepokój powoduje, że tworzymy mniej satysfakcjonujące relacje. Wierzymy bowiem, że związek skazany jest na porażkę jak tylko nasz partner ostatecznie dowie się o naszej mrocznej tajemnicy. W obawie przed odrzuceniem wiele osób ukrywa więc przed partnerem fakt oglądania pornografii, szczególnie jeśli osoba ta wywodzi się ze środowisk religijnych,, obraca się w kręgu chrześcijańskich społeczności lub została wychowana w katolickim domu.
Religijne i konserwatywne przekonania prowadzą do nadmiernego obwiniania pornografii za najróżniejszego rodzaju szkody psychiczne, prowadząc do wstydu z powodu jej używania oraz niepokoju przed uzależnieniem.
Czy jestem już uzależniony?
Z ankiety przeprowadzonej w jednym z chrześcijańskich szkół okazało się, że prawie 60% uczęszczających do niej uczniów szukało pomocy w związku z problemem uzależnienia od pornografii, tymczasem zaledwie 5% z nich spełniało zdaniem psychologów takie kryteria. Przekonanie o tym, że “ma się problem” było zaś napędzane przekonaniami religijnymi, prowadząc do negatywnej samooceny. Psycholodzy stwierdzili więc, że to nie sama pornografia wywołuje negatywne emocje, lecz przekonania religijne na jej temat.
Badania przeprowadzone ostatnio przez BYU popierają te wnioski, wykazując, że to nie korzystanie z pornografii, a raczej wiara w uzależnienie od niej i spowodowany tym faktem konflikt religijny, są najbardziej szkodliwe dla naszego zdrowia psychicznego i związków.
Osoby żyjące w związkach, oglądające od czasu do czasu porno, nie są więc zagrożone wystąpieniem niepokojów ani pojawienia się “syndromu uszkodzonego towaru”, chyba że zaczną postrzegać siebie jako uzależnione od pornografii. To rodzi poczucie wstydu z powodu zachowań seksualnych i generuje lęk przed oceną oraz odrzuceniem przez partnera. W konsekwencji zaczynamy oddalać się od niego i izolować, co w oczywisty sposób wpływa negatywnie na naszą relację. Poczucie, że jest się bezbronnym wobec porno, rodzi przekonanie, że zasługujemy na odrzucenie.
Porno a religia
Co jednak ciekawe, w analizie okazało się, że u osób religijnych i postrzegających siebie jako uzależnionych od pornografii, zwiększona oglądalność porno zmniejszyła poziom stresu i niepokoju o związek. Dlaczego? Być może zintensyfikowane użycie uświadomiło odbiorcom, że tego rodzaju treści nie są złe same w sobie. Osoby te mogły również odkryć sposoby, by samodzielnie zarządzać swoimi odczuciami seksualnymi.
Przekonanie o uzależnieniu najczęściej pojawia się u religijnych par. Im wyższy poziom religijności, tym większe prawdopodobieństwo, że zaczniemy postrzegać siebie jako osobę z problemem, niezależnie od ilości oglądanych filmów czy gazetek. Nie jest to zależne od ilości oglądanych materiałów, lecz od naszej moralności. Ponadto osoby religijne, nawet jeśli nie uważały się za uzależnione, odczuwały większy lęk niż osoby obojętne wyznaniowo. Ateiści nie doświadczali natomiast w swoich związkach ani w swojej własnej samoocenie żadnych negatywnych skutków korzystania z materiałów pornograficznych.
Jaki z tego wniosek? Jeśli jesteś osobą religijną, oglądanie materiałów pornograficznych może doprowadzić cię do poczucia, że jesteś uzależniony, co zaszkodzi twojej relacji i własnej samoocenie, wywoła wstyd i strach o własne zdrowie i związek. A jeżeli już czujesz się z tego powodu źle, to wiedz, że twój problem nie ma nic wspólnego z pornografią. Zanim wydasz pieniądze na terapeutę i leczenie uzależnienia, spróbuj zastanowić się nad własnymi przekonaniami na temat seksu i pornografii oraz naucz się negocjować ze sobą akceptację swojej seksualności.
Religia niewątpliwie pomaga wielu osobom w ich życiu, przynosi pokój, poczucie sensu oraz wspólnoty. Niestety większość religii nie radzi sobie z kwestiami seksualnymi, szczególnie we współczesnej rzeczywistości. Pamiętajmy także, że pornografia nie wywołuje takich samych efektów u każdego z nas.
Źródło: Psychology Today