8 lat temu

Polacy nie gęsi, swój język mają, czyli dlaczego pijemy herbatę, gdy inni piją czaj?

Język polski uważany jest za jeden z najtrudniejszych do przyswojenia dla obcokrajowców, jednak w dobie portali społecznościowych, możemy często spostrzec, że jest on równie trudny dla nas Polaków. Oczywiście jak każdy język, ma on swoje smaczki.

Nie będę się zajmować dialektami występującymi w naszym kraju, ale zajmę się jednym ze słów, które ostatnio robi dość sporą furorę w internecie. Chodzi o słowo herbata. Używamy go na tyle często, że podejrzewam, iż na co dzień nikt z nas nie zastanawia się nad tym, że może dotyczyć go ciekawy fakt. Mianowicie w Bośni, Rosji, Albanii, Grecji, na Ukrainie w Czechach, Słowacji Słowenii i pozostałych krajach bałkańskich, słowiańskich, oraz arabskich napijemy się czaju (w różnych wariacjach tego słowa). W krajach skandynawskich, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji, Niemczech, Włoszech i paru innych, wypijemy té (również w wielu wariacjach). Tylko w Polsce napijemy się herbaty. Wytłumaczenia możemy szukać w etymologii słów té, czaj i herbata.

 

Jak powszechnie wiadomo, herbata przywędrowała do nas z Azji. W Chinach, które specjalizują się w herbacie, używa się wielu różnych nazw. Napar najczęściej dostaje nazwę od gatunku lub miejsca, w którym występuje. Natomiast jeśli chodzi o ogólną nazwę, której używają Chińczycy, to właśnie „té” pochodzące z dialektu hokkien i zapisuje się symbolem przedstawionym poniżej.

 

Jednak już w dialekcie kantońskim na przykład, ten sam symbol przeczytamy jako chá. I tu jest przysłowiowy pies pogrzebany, dlaczego to Anglicy piją tea, a Rosjanie czaj. Nazwy zostały zaczerpnięte od miejsc, z których eksportowano herbatę do danych krajów.

No ale co z naszą polską herbatą?

Herbata w Polsce pojawiła się w XVII wieku i zdecydowanie nie przypadła Polakom do gustu. Uważali ją za coś ohydnego, ale jednocześnie przypisywano jej niezwykłe właściwości lecznicze. Tak więc herbatę można było zakupić tylko w aptekach oraz sklepach zielarskich i z tego też powodu, mylnie nazywając herbatę ziołem, wprowadzono do użytku taką, a nie inną nazwę pochodzącą od łacińskiego słowa herba, czyli zioło. Dopiero w XVIII wieku nastały łaskawsze czasy dla herbaty. Rozkochany w kulturze Zachodu Stanisław August Poniatowski, na swoich słynnych spotkaniach upowszechnił podawanie herbaty pośród innych smakołyków. Był to jednak rarytas nadal zarezerwowany dla wyższych sfer.

Do spopularyzowania picia herbaty, mocno przyczynili się Rosjanie, u których spożywanie herbaty zakrawa niemal o rytuał. To właśnie oni wprowadzili na tereny Polski samowary i różne opcje serwowania czaju. Przekonali Polaków do picia naparu z konfiturą, ze śmietanką, czy po prostu doprawioną cukrem. Jednak do zmiany nazwy nie udało im się nas przekonać. Pomimo że polscy botanicy już dawno uświadomili polaków, że herbatę pozyskuje się z liści oraz pąków drzewa Camellia.

Obecnie herbata jest niezwykle popularnym napojem w naszym kraju. Pojawia się coraz więcej gatunków tego fantastycznego naparu i jednocześnie coraz więcej osób stawia ją ponad kawą. Bez problemu w herbaciarniach czy czajowniach dostaniemy herbaty z różnych części świata, a także mieszanki gatunkowe i aromatyzowane owocami, suszem, czy korzennymi przyprawami. Co ciekawe, gdy pojedziemy do krajów bałkańskich i zamówimy czaj, nie dostaniemy czarnej herbaty, a właśnie napar z mieszanki ziół. Zwyczaje się zmieniły, a odwrotne nazwy zostały.

Małym ukłonem języka polskiego w kierunku Chin i oryginalnej nazwy herbaty, jest nasze poczciwe naczynie służące do gotowania wody i parzenia liści – czajnik – którego nazwa pochodzi właśnie od słowa chá.

Książę, księżyc…

Podobnie sprawa ma się ze słowem książę i jego odmianami. W większości krajów europejskich dla określenia niekorowanego arystokraty nieco poniżej króla użyjemy wariacji słowa prince. Nawet w Rosji słowo „kniazi” zostało wyparte przez popularne słowo „princ”.
Słowo prince pochodzi od rzymskiego słowa princeps, które w dosłownym znaczeniu brzmi pierwszy, równiejszy wśród równych. Tytułem tym określano najważniejszych spośród senatorów. Z czasem tytuł princepsa został zastąpiony tytułem cesarza.

Co do polskiej wersji księcia. Słowo pochodzi od starosłowiańskiego kniądz, które ewoluowało w księdza. Syna księdza nazywano księżycem, bądź już w późniejszym czasie księciem. W ciągu kolejnych wieków nazewnictwo się wyklarowało i tak oto mamy księdza (osobę duchowną), księcia (tytuł arystokratyczny), oraz księżyc.

Jednak niechaj nam się nie wydaje, że tylko język polski kryje takie smaczki. Wystarczy zainteresować się słowem ananas… Tym razem to nie my się wyłamaliśmy.

.

 

Źródła

„Kawa, herbata i czekolada. Nowe napoje w osiemnastowiecznej Rzeczypospolitej – ich wpływ na życie codzienne” Ewa Wendland, Dom Wydawniczy Duet

W. Boryś, Słownik etymologiczny języka polskiego, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2005