Związki ludzi i zwierząt – czy kręcą nas takie opowieści?
W kinach pojawiła się kolejna wersja baśni o Pięknej i Bestii – ponadczasowa opowieść o romansie pomiędzy człowiekiem a potwornym zwierzęciem. Co nas przyciąga do takich historii?
Niewinna, piękna dziewczyna zostaje uwięziona przez potężnego i najprawdopodobniej niebezpiecznego potwora – to wspólny element pojawiający się w różnych historiach przez stulecia. Istnieje wiele opowieści z całego świata, które opisują takie nieprawdopodobne pary kochanków. Bohaterowie zaczynają żyć razem i uczą się z czasem dbania o siebie, nawet jeśli jeden z nich – pan młody lub oblubienica – nie jest do końca człowiekiem.
“Piękna i Bestia”, którą obecnie zna większość mieszkańców Europy, to unowocześniona wersja folklorystycznej opowieści z 1756, napisanej przez Francuzkę Jeanne-Marie Leprince de Beaumont. Pomyślane pierwotnie jako powieści dla dorosłych, bajki były z czasem zmieniane na potrzeby dzieci – to częsta w XVIII wieku taktyka stosowana przez pisarzy.
Historie o związkach ludzi i zwierząt pojawiały się przez stulecia również w innych regionach świata między innymi w Indiach, Ghanie, Afryce Południowej, Grecji, Irlandii, Japonii. W różnych wersjach ludzie łączą się z wieloma gatunkami zwierząt – możemy znaleźć małpich panów młodych, księżniczki zaklęte w żaby, bądź odwrotnie kobiety poślubiające gady. W rzeczywistości wszystkie one stanowią punkt wyjścia dla ponadczasowej legendy o Pięknej i Bestii.
Miłość wszystko zwycięża
Głównym przesłaniem wszystkich tych opowieści jest potęga miłości do transformacji kochanków. Istotny jest również zbawczy aspekt empatii i współczucia, które przekształcają bestialskiego partnera w pokrewną duszę.
W “Pięknej i Bestii” dziewczyna jest więźniem, onieśmielonym przez brutalność oprawcy. W międzyczasie uczy się jednak go rozumieć, zaczyna współczuć, a w końcu zakochuje się w Bestii, co pozwala złamać zaklęcie i powrócić zaczarowanemu mężczyźnie do swojej pierwotnej, ludzkiej formy.
Podobną historię można znaleźć w mitach norweskich – młoda dziewczyna zostaje porwana przez oprawcę. Mężczyzna każdego dnia zamienia się w niedźwiedzia, by na noc z powrotem stać się człowiekiem. Zaklęcie trwać będzie tak długo, dopóki nie pozna on smaku prawdziwej miłości. Para przechodzi przez wiele prób, zdrady i rozłąkę, jednak na końcu dochodzi do szczęśliwego zjednoczenia obojga w ludzkiej już formie.
Tego rodzaju ludowe opowieści były początkowo przeznaczone dla dorosłej publiczności, osoba opowiadająca historię mogła ozdobić ją pikantnymi, sprośnymi szczegółami lub brutalnymi opisami. Zadaniem opowiadacza było bowiem zabawianie słuchaczy, w czasie gdy nie dysponowano innymi rozrywkami.
We włoskiej opowieści o królu, gadająca świnia poślubia trzy siostry – jedną po drugiej. Gdy dochodzi do nocy poślubnej, walczy z opierającymi się partnerkami i zabija je ostrymi kopytami. Dopiero trzecia przyjmuje miłosne zainteresowanie nieczystej i brudnej świni ze spokojem, odwzajemniając pieszczoty. W efekcie po kilku dniach małżonek zdziera z siebie skórę świni, objawiając się jako przystojny książę w przebraniu.
Nasza zwierzęca natura
Opowieści o zwierzęcych partnerach mogły służyć, by pomóc młodym dziewczętom poznać zwierzęcą naturę seksu. W każdej z tych opowieści po pierwotnym szoku wszystko finalnie dobrze się układa. Koncepcja ślubów z miłości jest stosunkowo młodym wynalazkiem w naszej historii. Tego rodzaju opowieści miały więc pomóc kobietom oswoić się z myślą o poślubieniu kogoś, kto mógł wyglądać potwornie. Dla 14-letniej dziewczynki każdy dorosły, brodaty mężczyzna może przypominać wielką włochatą bestię.
Większość rubasznych i groteskowych elementów tych opowieści została “wykastrowana” w miarę jak bajki “weszły do przedszkola” i stały się częścią kultury dzieciństwa, która zaczęła rozpowszechniać się w osiemnastowiecznej Europie. Pierwotny przekaz opowieści zachował jednak swoją moc. W XX i XXI wieku opowiadamy te historie przy pomocy kolejnych nośników technologicznych – tworząc spektakle, filmy i musicale, które docierają do odbiorców na całym świecie.
Źródło: Live Science