8 lat temu

Dyskusja na temat Plutona i tego, czy jest planetą, powraca!

Być może brzmi to, jakby naukowcy nie wiedzieli co robią i nie mogli się zdecydować – 10 lat temu podjęto decyzję, że Pluton nie jest planetą, a co najwyżej planetę karłowatą, teraz natomiast myślą o wróceniu do starej definicji.

Czy to w ogóle ma sens? Planeta czy planeta karłowata? Co za różnica…

Jednak definicja ma znaczenie. To, że największe umysły świata miotają się między prawidłowym nazewnictwem, dodaje wagi sytuacji. Oznacza po prostu, że jesteśmy w trakcie procesu zdobywania wiedzy.

Za powrotem Plutona do panteonu planet opowiada się część naukowców z misji New Horizon, którzy monitorowali przelot obok Plutona w 2015 roku. To oni planują zaproponować nową definicję planety podczas zbliżającego się Lunar and Planetary Science Conference. Naukowcy, skupieni pod dowództwem Alana Sterna, od samego początku opowiadali się za utrzymania statusu planety dla Plutona, podczas gdy reszta świata naukowego krytykowała ich za próbę podtrzymania uproszczonej wizji naszego Układu Słonecznego.

Nowa definicja nie tylko przywróciłaby do dawnego statusu małą planetę, ale również nadała to miano wielu innym obiektom w naszym Układzie Słonecznym. Gdyby została ona przyjęta, skończyliśmy z 110 planetami! Niezła różnica prawda?

Proponowana definicja brzmi mniej więcej tak „planeta to obiekt o podgwiezdnej masie, który nigdy nie przeszedł fuzji jądrowej oraz ma wystarczającą własną grawitację, aby przybrać kształt sferyczny, dokładnie określany jako trójosiowa elipsoida, niezależnie od jego parametrów orbitalnych”. Tłumacząc na prostszy język, byłby to każdy okrągły obiekt, który jest mniejszy od gwiazdy. To niezwykle szeroka definicja.

To oznacza, że wszystkie znane nam obecnie planety „skończyłyby” z pomniejszymi planetami orbitującymi wokół nich. Księżyc również byłby uważany za planetę podobnie jak wszystkie satelity krążące wokół innych planet. Czy to już nie jest trochę za dużo? Księżyce stają się planetami?

Jednak naukowcy nie spierają się o definicję po to, by przywrócić mały obiekt ze skraju Układu Słonecznego do dawnego statusu. Dyskutują, ponieważ nasze obecne definicje nie są oparte na cechach, które w badaniach planetarnych tak naprawdę mają znaczenia. To nie wielkość i lokalizacja powodują, że obiekt jest planetą. To jego cechy.

Międzynarodowa Unia Astronomiczna odświeżyłam w 2006 roku definicję planety, brzmi ona obecnie tak „ciało niebieskie na orbicie Słońca z wystarczającą masą, by przybrać okrągły kształt oraz by oczyścić własną orbitę z innych obiektów”. Przy takim założeniu wszystko, co odkryjemy poza naszym Układem Słonecznym, nie jest planetą, lecz egzoplanetą. Naukowcy z New Horizon mają głównie problem z tą częścią definicji. Uważają również, że wymóg oczyszczenia swojej orbity jest nieuzasadniony, ponieważ w przypadku obiektów o bardzo dużej orbicie musiałyby mieć one bardzo dużą masę. Ponadto nawet orbity oczywistych dla nas planet, często są zaśmiecone nieokreślonymi małymi obiektami. Możemy więc kłócić się, czy którakolwiek planeta faktycznie spełnia tę definicję.

W nowej wszystkie wątpliwości i błędy zostaną naprawione, ponieważ nie definiuje ona planety ze względu na orbitę albo rozmiar, lecz przez jej właściwości fizyczne. Badamy planety, ponieważ mają wulkany lodu i płynne jeziora metanu, czy wirujące pole magnetyczne, a nie dlatego, że zmiatają one ze swojej drogi kosmiczny gruz, krążąc wokół Słońca.

Nie oznacza to jednak, że naukowcy z New Horizons stworzyli najlepszą możliwą definicję. Mnóstwo naukowców twierdzi, że wielkość obiektu, a nie tylko jego kształt powinna mieć znaczenie. Nasze osiem planet jest zdecydowanie większych od innych obiektów i wielu astronomów uważa, że jest to istotny czynnik. Tymczasem nie doszliśmy nawet do rozważań o aspektach geologicznych danych obiektów. Albo czy to ważne, żeby obiekt posiadał atmosferę? Pluton posiada zarówno atmosferę, jak i skomplikowaną powierzchnię geologiczną z górami i lodowcami (podobnie jak niektóre komety).

Jak widać dyskusja, jest daleka do końca — ważne jednak, że społeczność naukowa dyskutuje. Na tym polega nauka — musimy być zdolni do modyfikacji naszych założeń i teorii, a kwestia Plutona jest świetnym przykładem.

Źródło: popsci.com

CZYTAJ TAKŻE: 
– Pluton nie jest tylko martwym, lodowym światem