6 lat temu

Kichanie – towarzyska gafa czy samo zdrowie?

Kichanie jest naturalnym odruchem towarzyszącym nam na co dzień. Niektórzy twierdzą, że podczas kichania na ułamek sekundy zatrzymują się funkcje życiowe, a nawet pojawiły się teorie, że przyjemne uczucie delikatnego zawrotu głowy podczas kichnięcia, równa się 1/10 orgazmu. Wiele osób po kichnięciu w towarzystwie zaczyna się śmiać bądź przepraszać, inni po dyskretnym „psiknięciu” w chusteczkę udają, że nic się nie stało. W większości kultur życzy się zdrowia, w niektórych się błogosławi, a jeszcze w innych w zależności od liczby kichnięć, ma się przygotowany pełną listę życzeń i cytatów. Według savoir-vivre, kichanie jest dużym faux-pas, do którego jeśli dojdzie w towarzystwie, należy łaskawie zignorować. Kto by pomyślał, że poczciwie „apsik” może być tak skomplikowaną kwestią…

Kichanie to odruch polegający na gwałtownym wypuszczeniu powietrza, w celu oczyszczenia śluzówki nosa z alergenów, nieżytów nosa i gardła, pyłów i zanieczyszczeń. Obkurczające się podczas tego procesu mięśnie brzucha i międzyżebrowe, a także zamykająca się krtań, prowadzą do wytworzenia nadciśnienia w klatce piersiowej, czego skutkiem, po odblokowaniu krtani, jest gwałtowne wypuszczenie rozpylonej mgiełki. Płyny wypuszczane są na zewnątrz przez jamę ustną i nos z prędkością nawet do 40 km na godzinę. Kichanie występuje u ludzi i niektórych gatunków zwierząt. Powstała nawet teza jakoby podczas kichania miało dochodzić do zatrzymania pracy serca, a nawet pokuszono się o teorię, że kichanie może prowadzić do rozerwania pod wpływem ciśnienia tętnicy, lub zalegających w niej skrzeplin. Jest to oczywiście kompletna bzdura. Infekcja bądź choroba powodująca kichanie może być niebezpieczna, natomiast samo kichanie jest obliczone na wspomaganie naszego organizmu. Ciśnienie, które się wytwarza w klatce piersiowej, jest na tyle duże, aby oczyścić śluzówkę, natomiast na tyle bezpieczne, aby nas nie zabić. Nie od dziś wiadomo, że organizm to świetnie skonstruowany komputer, w którym wszystko ma swoje funkcje i zastosowania. Podobnie jest z teorią jakoby, kichnięcie miało być 1/10 orgazmu, jednak poza samą tezą, ciężko jest znaleźć jakiekolwiek naukowe jej potwierdzenie.


Zanim jednak nauka wyjaśniła, na czym polega cały proces, przez wieki ludzie przypisywali kichaniu różne właściwości. W większości kultur był to dobry omen. W przypadku Greków kichanie uznawano za znak od bogów, u Słowian znaczenie zależało do fazy księżyca, w Azji oznaczało, że ktoś obmawia kichającego za plecami, natomiast w krajach bliskiego wschodu uznawano, że kichnięcie to samo zło i mogło być ono doskonałym powodem do rezygnacji z wykonania pracy. Wierzono tam, że kichnięcie przed wykonaniem zadania zwiastuje wypadek i nieszczęście. Gdzieniegdzie wierzono, że podczas kichania dusza próbuje ulecieć z ciała, dlatego należało zakryć usta, aby jej nie wypuścić. Z czasem, za panowania papieża Grzegorza Wielkiego, popularnym po kichnięciu stało się życzenie zdrowia. Po wielu epidemiach, które przeszły wówczas przez Europę, uważano, że wraz z kichnięciem, ludzie wyrzucają z siebie chorobę (co akurat zawierało ziarno prawdy).

Zapewne wiele osób zwróciło uwagę, na to, że w różnych krajach, inaczej reaguje się na kichnięcie. Między innymi w Polsce kichającemu życzymy zdrowia, natomiast w Niemczech czy krajach anglosaskich, używa się formy Gesundheit, czy angielskie (God) bless You- (Niech Bóg) błogosławi, lub- rzadziej- God, beware!- Boże, strzeż! Mówi się, że podobnie jak życzenie zdrowia, błogosławieństwo zostało wprowadzone przez ww. papieża Grzegorza, jednak folklor rządzi się swoimi prawami i np. Brytyjczycy uważają, że na kichnięcie trzeba błogosławić, ponieważ to za pomocą tego właśnie procesu człowiek wyrzuca z siebie grzech. We Francji z kolei, istnieje tradycja odpowiadania na każde kichnięcie inaczej i mimo że ten uroczy zwyczaj zanika, nadal jest ciekawostką. Mianowicie. Po pierwszym kichnięciu mówi się – Na zdrowie!
Po drugim – Na miłość!
Po trzecim opcji jest już więcej.
– Na dzieci!
– Na pieniądze!
– Na zdrowie i miłość razem!
Za to zakochani mają zestaw cytatów, którymi odpowiada się, ukochanej osobie po kichnięciu:
– Wały mojego serca są tak wąskie, że spacerują po nich tylko moja babcia i ja.
– Niech Bóg Cię błogosławi i zamieni w piernik!
– Niech wszyscy, którzy spacerują po murach twego serca, będą błogosławieni.

Warto zauważyć, że w Polsce, kiedy ktoś kichnie więcej niż dwa razy, mówi się „Nie na wodę”, co sugeruje bliską, udaną i na pewno mocno zakrapianą zabawę!

Kichnięcie, mimo iż jest odruchem naturalnym i bezwarunkowym, uważane jest za faux-pas. Kiedy kichamy w towarzystwie, oczywiście staramy się – choć nie zawsze to się udaje – zrobić to jak najciszej i najdyskretniej. Zwykle po kichnięciu przepraszamy, a jeśli nawet nie zdążymy tego uczynić, to i tak z każdej strony usłyszymy życzenia zdrowia. Jednakże jest to absolutnie sprzeczne z zasadami savoir-vivre. Według zasad dobrego wychowania, jeżeli już dojdzie do kichnięcia w towarzystwie, należy je zwyczajnie zignorować i potraktować jako chwilową niedyspozycję. Prawdziwi dama lub gentleman, po kichnięciu powrócą do rozmowy, a towarzystwo, aby nie wprowadzać nikogo w zakłopotanie, uda, że niczego nie zauważyło. Oczywiście należy kichnąć na tyle cicho, na ile jest to możliwe i absolutnie nie powinno kichać się w powietrze bądź w dłonie. Kichanie w powietrze może zakończyć się opluciem kogoś, a kichanie w dłonie jest niehigieniczne i wyjątkowo niezręczne zwłaszcza w momencie, kiedy wiemy, że niebawem tę dłoń podamy na powitanie, bądź będziemy nią chwytać coś w miejscu publicznym. Oczywiście najlepiej jest kichnąć w chusteczkę, ale wtedy trzeba mieć pod ręką chustkę materiałową. Chusteczki jednorazowego użytku są nieeleganckie i przeznaczone na czas choroby. Jednakże, co wtedy, kiedy kichnięcie już się zbliża, a chusteczka jest poza zasięgiem naszej ręki? Wówczas należy kichnąć w zagięcie pomiędzy ramieniem a przedramieniem. Jest to miejsce uznane za najbezpieczniejsze w takiej sytuacji.

Tak więc, na zdrowie!