7 lat temu

Jak robiono efekty specjalne w pierwszych filmach?

W epoce przed komputerami, operatorzy mogli korzystać tylko z trików kamery, spektakularnej kaskaderki czy innowacji w montażu taśmy filmowej.

Te archaiczne i czasem naiwne efekty mają w sobie nie tylko urok – niekiedy potrafią zaskoczyć poziomem realizacyjnym.

Oto w jaki sposób stworzono te pamiętne sceny.

Harold Lloyd wiszący na wskazówce zegara w “Jeszcze wyżej!” z 1923 roku

W latach ‘20 niemożliwe było zastosowanie sztucznego tła ani blueboxu, posługiwano się więc trikami z użyciem perspektywy. Fragment sztucznej elewacji był umieszczany na dachach budynków by stworzyć odpowiednie tło dla ekscytującej wspinaczki. Przechodząc coraz wyżej zmieniono budynki na coraz wyższe.

Charlie Chaplin jeżdżący na wrotkach w “Dzisiejszych czasach” 1936 roku

Piękny przykład klasycznej techniki tworzenia fragmentów scenografii malując ją na matowym szkle. Część tła została zwyczajnie namalowana i umieszczona bezpośrednio przed kamerą.

Trik z oczami Colleen Moore w “Ella Cinders” z 1926 roku

Dwie połowy twarzy aktorki zostały nakręcone oddzielnie przy użyciu kaszety – ramki stosowanej by zasłonić fragment obrazu.

W tym przypadku wystarczyło ustawić przed kamerą kawałek szkła pomalowany na czarno, tak by zarejestrować tylko pół twarz. Następnie zarejestrowana została druga połowa twarzy, przestawiając szybę.

Dla osiągnięcia perfekcyjnego efektu najważniejsze było, aby kamera oraz aktorka przed nią pozostawały idealnie w tej samej pozycji, by dwie połówki obrazu idealnie dopasowuje się do siebie.

Mary Pickford całująca samą siebie w policzek w “Little Lord Fauntleroy” z 1921 roku

Oglądanie jednego aktora dwa razy z tym samym kadrze, nie było dla ówczesnych widzów czymś nowym. Kilkadziesiąt lat wcześniej Georges Méliès wymyślił, jak zmultiplikować aktora w scenie, używając kaszet oraz podwójnej ekspozycji.

Operator Charles Rosher uzyskał efekt poruszającej się, zdublowanej aktorki, malując bardzo szczegółowo sylwetkę postaci na szkle oraz używając metalowych ram i stelaży, które miały chronić kamerę przed niepożądanym ruchem.

Trwającą 3 sekund scenę kręcono 15 godzin.

Douglas Fairbanks zjeżdżający po żaglu w “Czarnym piracie” z 1926 roku

Sposób na bezpiecznie dla aktora wykonanie tej sceny, wymyślił brat Fairbanksa – Robert, inżynier.

Kamerę oraz żagiel umieszczono pod kątem. Nóż, który aktor trzymał w dłoni połączony był z ukrytym odważnikiem, który stanowił przeciwwagę. Aby napełnić żagiel powietrzem użyto śmigieł samolotu.

Źródło