8 lat temu

Mity antyszczepionkowe

szczepienia-mity

W Europie oraz Stanach Zjednoczonych coraz popularniejszy staje się ruch rodziców odmawiających szczepienia swoich dzieci na zakaźne choroby. Podstawą takiego zachowania jest szereg przekonań na temat szkodliwości szczepień. Są już nawet pierwsze ofiary nowej mody – w ubiegłym roku w Niemczech odnotowano pierwszy od dziesiątek lat przypadek śmierci dziecka na odrę.

Jeśli krąży po waszych głowach myśl, że „może oni mają rację” przeczytajcie poniższy artykuł.

1. Szczepienia powodują autyzm

Przyczyną teorii jakoby szczepienia na świnkę, różyczkę i odrę były przyczyną autyzmu, są błędne badania brytyjskiego doktora Andrew Wakefielda. Bazując na badaniu zaledwie 12 pacjentów doktor stwierdził, że zaraz po otrzymaniu szczepionki dzieci zaczęły wykazywać symptomy zaburzeń behawioralnych. Idąc dalej w swoich wnioskach stwierdził, że to właśnie szczepienia stały za zdiagnozowanymi później w grupie przypadkami autyzmu.

Przeprowadzone przez doktora badanie było pełne proceduralnych błędów. Jak wykazało śledztwo pisma medycznego BMJ spośród 12 biorących udział w badaniu pacjentów, pięcioro wykazywało zaburzenia behawioralne jeszcze przed podaniem szczepionki, a 3 kolejne nigdy nie miały stwierdzonego autyzmu. Absurdalnie mała liczba pacjentów poddana badaniu, w połączeniu z niemożnością odtworzenia po raz drugi warunków badania, powoduje, że przedstawione przez lekarza wnioski nie mają żadnej wartości naukowej. Co więcej, teoria Wakefielda była tak dalece błędna, że lekarz stracił licencję na wykonywanie zawodu w 2010 roku.

Od czasu „odkrycia” Wakefielda przeprowadzono wiele badań pod tym kątem, jednak żadne z nich nie potwierdziło połączenia szczepień z chorobą. Udało się jednak dzięki temu dowiedzieć wiele na temat rozwoju autyzmu – potwierdzono, że choroba rozwija się jeszcze na etapie życia płodowego dziecka.

2. Szczepionki zawierają szkodliwe toksyny

Zwolennicy ruchu antyszczepionkowego podnoszą jako jeden z argumentów niepokojące ilości rtęci, formaldehydów oraz aluminium, które są obecne w niektórych szczepionkach. Ilość szkodliwych substancji jest jednak stale monitorowana przez ośrodki badawcze, które oceniają poziom bezpieczeństwa wszystkich szczepionek.

Przeciwnicy szczepień zdają się również ignorować podstawową zasadę farmakologii, że to dawka, a nie sama substancja definiuje truciznę. Niewielkie ilości toksyn można zaleźć w wielu naturalnych produktach. Ludzkie ciało produkuje więcej formaldehydów niż jakakolwiek ilość znaleziona w dowolnej szczepionce. Bezpieczeństwo szczepionek zasadza się na małej dawce, która jest zbyt słaba, aby wyrządzić jakąkolwiek szkodę na zdrowiu.

Ponadto substancje te nie są wyłącznie zbędnymi produktami ubocznymi – przykładowo wodorotlenek glinu może zarówno przyczynić się do zwiększenia responsywności systemu immunologicznego, jak i uczynić szczepionkę bardziej efektywną. Formaldehydy za to pomagają w zwalczaniu bakterii, a fenol jest skuteczną substancją konserwującą.

3. System odpornościowy dziecka nie poradzi sobie z dużą ilością szczepionek na raz

Antyszczepionkowcy zarzekają się, że system odpornościowy małych dzieci nie jest na tyle silny, aby efektywnie uporać się ze zróżnicowanymi wirusami, dostarczanymi im w szczepionkach. Gdyby jednak logika ta była słuszna, nie obserwowalibyśmy spadku zachorowań na choroby, którym przeciwdziałamy szczepieniami.

Małe dzieci każdego dnia są narażone na kontakt z różnorodnymi bakteriami. Zgodnie z danymi nowojorskiego departamentu zdrowia system immunologiczny dziecka jest w stanie reagować na blisko 100 tysięcy różnych rodzajów bakterii. W obliczu tych zagrożeń osłabione lub martwe antygeny chorobowe, zawarte w szczepionkach, nie będą mieć żadnego wpływu na system odpornościowy dziecka.

W rzeczywistości naukowcy oszacowali, że nawet gdyby podać dziecku wszystkie 14 z zaplanowanych szczepionek w jednym momencie, obciążyłoby to zaledwie 0,1% możliwości jego systemu immunologicznego.

4. Dorośli zaszczepieni raz w dzieciństwie nie potrzebują już więcej szczepień

Myślenie, że szczepienia są tylko dla dzieci jest niesłuszne. Z czasem odporność, którą nabywamy przez szczepienie słabnie, co oznacza, że w perspektywie całego życia konieczne jest ich ponawianie. Choroby takie jak wirusowe zapalenie wątroby typu A i B, tężec, błonica, krztusiec, gonty, choroby pneumokokowe i meningokokowe – wszystkie one mogą zaatakować nas w dorosłym życiu.

5. Nie trzeba szczepić się na choroby, które już nie występują

Zasada odporności stada mówi, że jeśli większa część społeczności posiada odporność na dany czynnik chorobotwórczy, to nawet te jednostki, które jej nie posiadają są zabezpieczone przed chorobą, ponieważ proporcja osobników odpornych jest tak duża, że choroba nie ma w jaki sposób się rozprzestrzeniać.

W ten sposób zabezpieczamy się przed popularnymi w ubiegłym wieku chorobami jak np. gruźlica lub odra. Jednak kluczem do zbiorowej odporności jest zaszczepienie większości członków grupy! Im mniej osób będzie szczepić swoje dzieci, tym większa szansa, że infekcja będzie pojawiać się w grupie i zarażać kolejne jednostki.

6. Naturalna odporność jest lepsza niż nabyta przez szczepienie

Naturalna odporność, która pozwala nam przetrwać chorobę i wyzdrowieć może w efekcie wytworzyć bardzo silne przeciwciała, które na przyszłość uchronią nas przed chorobą. Aby odczuć te dobroczynne efekty musisz jednak najpierw podjąć ryzyko związane z zachorowaniem, przyjmując wszelkie wiążące się z tym konsekwencje.

Jeśli zachorujesz na odrę twoja szansa na śmierć będzie wynosić 1 do 500. Szczepienie na odrę również niesie ze sobą ryzyko – 1 do miliona, że twój organizm dostanie ciężkiej reakcji alergicznej. Rachunek jest więc prosty.

szczepionki

7. To poprawna warunków higienicznych, a nie szczepienia są odpowiedzialne za zmniejszenie się liczby zachorowań

Nie da się zaprzeczyć, że poprawa warunków sanitarnych ma wpływ na poprawę zdrowia, jednak nie możemy przypisywać tego sukcesu wyłącznie jednemu czynnikowi. W 1970 roku, czyli dekadę po tym, gdy w Stanach wprowadzono program szczepień na odrę, liczba zachorowań spadała z 400 do 25 tysięcy rocznie!

Jeśli zaniechalibyśmy szczepień na choroby, takie jak polio czy odra, szybko powrócą one, nie ważne jak dobrymi warunkami sanitarnymi będziemy dysponować.